Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koronawirus. Ania Knapik mieszkając w Kolumbii pomaga kobietom z całego świata

Paulina Marcinek-Kozioł
Paulina Marcinek-Kozioł
Anna Knapik ze Zbylitowskiej Góry pięć lat temu postanowiła rzucić pracę w korporacji i poświęcić się zwiedzaniu świata, poznawaniu ludzi i innych kultur. Na swój drugi dom wybrała Kolumbię. Tam też obowiązuje teraz cała masa zakazów, Ania pracuje zdalnie i wspiera kobiety z całego świata przeżywające problemy związane m.in. z koronawirusem.

FLESZ - Koronawirus. Rząd zaostrzył kwarantannę

Uwielbia spotkania z Latynosami, warsztaty salsy czy lokalne potańcówki. Po wprowadzeniu w Kolumbii stanu wyjątkowego związanego z pandemią, ograniczyła wyjścia do niezbędnego minimum. Chodzi praktycznie wyłącznie po zakupy. - Najważniejsze jest bezpieczeństwo – podkreśla.

Tętniąca życiem Kolumbia z dnia na dzień stała się przeraźliwie pusta i cicha. - Dla Latynosów to był dramat bo byli przyzwyczajeni do spotykań poza domem przy filiżance kolumbijskiej kawy - opowiada Anna Knapik. W Medellin, gdzie mieszka, obowiązuje tak jak u nas zakaz gromadzeń, ulice patroluje policja. Dojazdy metrem są ograniczone. Praktycznie wszyscy chodzą w maskach ochronnych i rękawiczkach. W sieci krążą filmiki z poradami, jak dbać o bezpieczeństwo w tym trudnym czasie.

Ania Knapik pięć lat temu rzuciła dobrze płatną w korporacji, sprzedała samochód i rower by mieć pieniądze na podróże. Odwiedziła już 55 krajów na całym świecie. Do Kolumbii przeprowadziła się w listopadzie ubiegłego roku. Spodobała się jej już gdy była tu po raz pierwszy w 2016 roku. - Poczułam się jak w domu i już wtedy wiedziałam, że tu wrócę – mówi. Cztery lata później spełniła swoje marzenie.

Jest couchem i nauczycielką jogi. Pomaga przez internet kobietom z całego świata. - Śmieję się, ze mam klientki w Azji, Europie i Stanach Zjednoczonych, a sama mieszkam na czwartym kontynencie - opowiada. Wiele z nich mieszka w krajach, w których szaleje koronawirus. Mają problemy z zarządzeniem czasem, utrzymaniem biznesu czy pracy, z zagrożeniem życia swoich bliskich. W rozmowach da się odczuć panikę i strach. - Muszę być silna, żeby je wspierać. Nie mogę się bać, bo nikomu nie pomogę, a to nie tylko moja praca, ale przede wszystkim misja – mówi Anna.

Tęskni za rodzinnym domem w Zbylitowskiej Górze, gdzie mieszka jej mama, zostali jej bliscy i przyjaciele. Chciała przylecieć do Polski końcem maja, ale teraz to nie wchodzi w rachubę. - Codziennie rozmawiam z mamą i wciąż mam nadzieję, że późnym latem uda mi się odwiedzić Polskę – dodaje.

Jak spędziła Wielkanoc? Mówi, że święta nosi w sercu, choć od pięciu lat zastają ją w różnych zakątkach świata. - Niezależnie od miejsca przychodzi moment zadumy, refleksji i kontakt z rodziną w Polsce – podkreśla.

Kiedy minie kryzys, na pewno wróci do podróżniczej pasji. - Mam już listę krajów i miejsc, które chciałbym odwiedzić. Są to Peru, Brazylia, Gwatemala – wylicza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska