FLESZ - Koronawirus. Rząd zaostrzył kwarantannę
Uwielbia spotkania z Latynosami, warsztaty salsy czy lokalne potańcówki. Po wprowadzeniu w Kolumbii stanu wyjątkowego związanego z pandemią, ograniczyła wyjścia do niezbędnego minimum. Chodzi praktycznie wyłącznie po zakupy. - Najważniejsze jest bezpieczeństwo – podkreśla.
Tętniąca życiem Kolumbia z dnia na dzień stała się przeraźliwie pusta i cicha. - Dla Latynosów to był dramat bo byli przyzwyczajeni do spotykań poza domem przy filiżance kolumbijskiej kawy - opowiada Anna Knapik. W Medellin, gdzie mieszka, obowiązuje tak jak u nas zakaz gromadzeń, ulice patroluje policja. Dojazdy metrem są ograniczone. Praktycznie wszyscy chodzą w maskach ochronnych i rękawiczkach. W sieci krążą filmiki z poradami, jak dbać o bezpieczeństwo w tym trudnym czasie.
Ania Knapik pięć lat temu rzuciła dobrze płatną w korporacji, sprzedała samochód i rower by mieć pieniądze na podróże. Odwiedziła już 55 krajów na całym świecie. Do Kolumbii przeprowadziła się w listopadzie ubiegłego roku. Spodobała się jej już gdy była tu po raz pierwszy w 2016 roku. - Poczułam się jak w domu i już wtedy wiedziałam, że tu wrócę – mówi. Cztery lata później spełniła swoje marzenie.
Jest couchem i nauczycielką jogi. Pomaga przez internet kobietom z całego świata. - Śmieję się, ze mam klientki w Azji, Europie i Stanach Zjednoczonych, a sama mieszkam na czwartym kontynencie - opowiada. Wiele z nich mieszka w krajach, w których szaleje koronawirus. Mają problemy z zarządzeniem czasem, utrzymaniem biznesu czy pracy, z zagrożeniem życia swoich bliskich. W rozmowach da się odczuć panikę i strach. - Muszę być silna, żeby je wspierać. Nie mogę się bać, bo nikomu nie pomogę, a to nie tylko moja praca, ale przede wszystkim misja – mówi Anna.
Tęskni za rodzinnym domem w Zbylitowskiej Górze, gdzie mieszka jej mama, zostali jej bliscy i przyjaciele. Chciała przylecieć do Polski końcem maja, ale teraz to nie wchodzi w rachubę. - Codziennie rozmawiam z mamą i wciąż mam nadzieję, że późnym latem uda mi się odwiedzić Polskę – dodaje.
Jak spędziła Wielkanoc? Mówi, że święta nosi w sercu, choć od pięciu lat zastają ją w różnych zakątkach świata. - Niezależnie od miejsca przychodzi moment zadumy, refleksji i kontakt z rodziną w Polsce – podkreśla.
Kiedy minie kryzys, na pewno wróci do podróżniczej pasji. - Mam już listę krajów i miejsc, które chciałbym odwiedzić. Są to Peru, Brazylia, Gwatemala – wylicza.
