Chcąc poznać codzienne wyzwania przed którymi stoją obydwie branże poprosiliśmy o rozmowę kierowniczkę jednego ze sklepów sieci Lewiatan oraz ratownika Sądeckiego Pogotowia Ratunkowego (nazwiska do wiadomości redakcji). Odsłaniają kulisy pracy w na pierwszej linii ognia w czasie pandemii chińskiego wirusa.
Lęk w tyle głowy
Pracowniczka sieci Lewiatan, ma męża i dwójkę dzieci. Choć od początku epidemii stara się trzymać nerwy na wodzy i normalnie wykonywać swoje obowiązki, to w tyle głowy wciąż czai się lęk przed zarażeniem.
- Codziennie stykam się z wieloma różnymi ludźmi. Nie wiem z kim mieli kontakt i czy przestrzegają podstawowych zasad bezpieczeństwa - mówi.
Wprawdzie pracodawca zaopatrzył ją w maseczki, rękawiczki a nawet przyłbicę, ale środki ochrony tylko w pewnym stopniu likwidują codzienny stres i poczucie zagrożenia.
- Ludzie różnie radzą sobie z tym napięciem. Część koleżanek z pracy poszła na przykład na opiekę nad dzieckiem, są również osoby, które myślą o odejściu z pracy - opowiada.
Jej słowa potwierdza Józef Pyzik, właściciel kilku sklepów spożywczym w Nowym Sączu. Zaopatrzył swoich pracowników we wszystkie wymagane środki ochrony, ale widzi, ile nerwów kosztuje ich codzienna praca.
- Niektórzy odchodzą i deklarują, że już nigdy nie będą pracować w handlu - wyjaśnia.
Józef Pyzik, właściciel m.in. Lewiatana i sklepów ABC nie ma jeszcze poważniejszych kłopotów ze skompletowaniem załogi, ale obawia się, że sytuacja może się w każdej chwili zmienić. Właściciel sklepów podkreśla, że wyszkolenie nowego pracownika, nie jest prostą sprawą i wymaga czasu. Po raz pierwszy od kilku lat zaczynają się jednak pojawiać u niego osoby pytające o pracę.
- Jeszcze do niedawna, to raczej ja szukałbym pracownika - dodaje.
Epidemia to nie jedyne zmartwienie sądeckich sprzedawców. Boją się nie tylko samego wirusa, ale także skutków, które ze sobą przyniesie.
- Ludzie już zaczynają tracić pracę, a potem może być tylko gorzej. A kiedy klienci stają się coraz biedniejsi, kupują tylko podstawowe produkty, co odbije się na całej naszej branży - wyjaśnia sądecka ekspedientka.
Życie czy bezpieczeństwo
W jeszcze trudniejszej sytuacji znajduje się personel pogotowia ratunkowego. W tym wypadku, każdy wyjazd do chorego może zakończyć się zarażeniem koronawirusem. Ratownicy nigdy nie są pewni, czy dana osoba miała kontakt z chińskim wirusem, za każdym razem muszą podjąć decyzję, czy ubierać specjalny strój ochronny.
- To bardzo czasochłonne, a w przypadku ofiar wypadku liczy się każda minuta. Dlatego nie raz musimy podejmować decyzję, czy ratujemy człowieka, czy myślimy najpierw o naszym bezpieczeństwie - opowiada nam sądecki ratownik.
Zwykle wygrywa życie ludzkie, dlatego ratownicy nigdy nie mogą być pewni, że wrócą zdrowi do swoich bliskich.
- Aby nie narażać żony i dzieci na niebezpieczeństwo zdecydowałem się wyprowadzić z domu i wynająć mieszkanie - mówi nam ratownik.
Nie każdy ma jednak taką możliwość, bo wynajęcie lokalu sporo kosztuje. Nasz rozmówca płaci za wynajem tysiąc złotych miesięcznie.
- To dla mnie spory wydatek, ale na razie dajemy jakoś radę. Gorzej będzie, jeśli zostanę objęty kwarantanną. Wtedy otrzymam niższe wynagrodzenie i tym samym dochody rodziny mogą się zmniejszyć nawet o jedną trzecią - wyjaśnia.
Wyjściem z tej sytuacji może być skorzystanie z hotelu dla medyków, który zorganizowały w hotelu Ibis władze Nowego Sącza na prośbę Bożeny Hudzik, dyrektorki Sądeckiego Pogotowia Ratunkowego.
- Takie zapotrzebowanie zgłaszali mi pracownicy, którzy obawiają się o bezpieczeństwo swoich rodzin. Chcieli mieć miejsce, gdzie mogą odpocząć po dyżurach - tłumaczy.
Hotel dla medyków mieści się na jednym piętrze, a do dyspozycji personelu pozostaje 18 dwuosobowych pokoi. Każdy z nich dysponuje własną łazienką. Pobyt w hotelu jest finansowany z budżetu miasta, z wyjątkiem restauracji hotelowej, za którą każdy zainteresowany będzie musiał sam zapłacić.
- Epidemia: Raport minuta po minucie. 23 242 nowe zakażenia. Zmarły 403 osoby
- Nowy Sącz na czarno-białych archiwalnych zdjęciach
- To znani sądeczanie z pierwszych stron gazet. Oni na co dzień goszczą w mediach
- Kiła, gruźlica, ospa… Na co chorowali mieszkańcy w 2019 roku
- Oto sądeczanie na fotografiach z dzieciństwa. Poznalibyście ich? [ZDJĘCIA]
- Zamawiaj do domu. Oto lista restauracji, które dowożą jedzenie w Nowym Sączu
