- Czy w domu, czy tutaj, w górach spędzimy ten czas, to wszystko jedno, ważne, że razem - tłumaczył Marcin Żebrak z gm. Oświęcim, który na spacerze był z żoną, dwoma synami i teściem. - Mieszkamy razem, razem przyjechaliśmy, nikogo nie zarazimy ani nie przywleczemy wirusa do domu, bo nie pochodzimy blisko innych - dodał.
Na parkingu na Kocierzu było dużo samochodów, ale na szlakach ludzie szli grupkami, daleko jedna od drugiej. Rejestracje były z powiatu wadowickiego, oświęcimskiego oraz ze Śląska i pojedyncze z chrzanowskiego oraz olkuskiego i Krakowa.