Michał Łygan z Zaborza k. Oświęcimia zakończył swoją akcję charytatywną „Wędrówka dla Dwóch Serc”. W ciągu zaledwie 10 dni pokonał 500-kilometrowy Główny Szlak Beskidzki, by w ten sposób wesprzeć leczenie i rehabilitację chorego rodzeństwa Jagódki i Gabrielka.
W niedzielę po południu Michał Łygan, na co dzień wyższy oficer Jednostki Wojskowej Nil w Krakowie dotarł do Ustronia w Beskidzie Śląskim, kresu swojego długiego marszu.
Mordercza wyprawa
Na mecie witało go kilkadziesiąt osób, w tym 20-miesięczna Jagódka i 3-letni Gabrielek wraz z rodzicami, którzy nie kryli, że brak im słów, aby docenić niezwykły gest dzielnego piechura. W dowód wdzięczności razem z dziećmi wręczyli mu dwa połączone serduszka z wygrawerowanymi imionami swoich pociech.
W oczach wielu osób pojawiły się łzy wzruszenia, gdy 45-latek pokonywał w Ustroniu ostatnie metry trasy. - Michał jest naszym bohaterem. Dokonał naprawdę wielkiej i pięknej rzeczy. To była mordercza wyprawa, szczególnie w ostatniej fazie - podkreśla Monika Bartosz, prezes Fundacji Mała Orkiestry Wielkiej Pomocy w Oświęcimiu, której Michał Łygan od pewnego czasu jest wolontariuszem. - Dlatego na powitanie w Ustroniu zaśpiewaliśmy mu pieśń o „Małym Rycerzu” z filmu „Pan Wołodyjowski”, którego bohaterem też był przecież pan Michał - dodaje.
Sam piechur przyznaje, że na trasie zdarzyły mu się chwile słabości. - Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie było trudności, tym bardziej, że przez ostatnie 200 km musiałem także zmagać się z bólem kontuzjowanej lewej stopy, który nasilał się im było bliżej mety - mówi Michał Łygan.
Szczytny cel i wsparcie duchowe przyjaciół oraz fantastyczni ludzie, których spotykał na trasie sprawiały, że parł codziennie do przodu. - Można by powiedzieć, że pokonałem nie tylko góry, ale samego siebie i swoje słabości - dodaje piechur z Zaborza.
Nie ukrywa, że 10-dniowy marsz najwyższymi partiami polskich Beskidów poprzedziło dłuższe przygotowanie, w ramach którego pokonywał w czasie weekendów od 100 do 120 km górskich szlaków. - Bez tego trudno byłoby sobie wyobrazić codzienny marsz od 12 do nawet 16 godzin - zaznacza Michał Łygan.
Główny Szlak Beskidzki jest popularny wśród górskich piechurów. - Z reguły jego przejście przez wytrenowanego turystę to standardowo 18 - 21 dni - powiedział nam jeden z pasjonatów górskich wędrówek.
Ci, którzy mieli okazję przejść chociaż fragment trasy, podkreślają, że jej pokonanie w ciągu rekordowych 10 dni to niespotykany wyczyn. Michał Łygan wyruszył z Wołosatego w Bieszczadach, potem przez Beskid Niski, Sądecki, Gorce, Beskid Żywiecki i Śląski dotarł do Ustronia. Chodzenie po górach to jego pasja. W tym przypadku połączył z drugą, czyli pomaganiem tym, którzy tego potrzebują.
W ramach akcji „Wędrówka dla Dwóch Serc” darczyńcy, którzy kibicowali piechurowi, mogli wpłacać pieniądze na konto fundacji MOWP lub na zrzutkę.pl.
Akcja trwa nadal
W poniedziałek w południe w sumie udało się już zebrać prawie 15 tys. zł. - Nasza akcja trwa jednak dalej. Liczymy, że wspaniały wyczyn Michała zachęci do wpłat kolejnych darczyńców - dodaje Monika Bartosz.
Pieniądze są potrzebne na pokrycie kosztów leczenia oraz rehabilitacji Jagódki i Gabriela, które przekraczają możliwości rodziny. Dziewczynka nie mówi, nie chodzi, nie raczkuje i nawet nie siedzi samodzielnie. Z kolei jej starszy braciszek ma od urodzenia problemy ze słuchem. Ma również astmę oskrzelową.
Osoby, które chcą pomóc, mogą dokonywać dowolnych wpłat na konto Fundacji Mała Orkiestra Wielkiej Pomocy: 66 1540 1115 2084 6046 6185 0003 z dopiskiem „Wędrówka dla dwóch serc” lub na zrzutkę.pl.
- Pamiętacie Chrzanów z czasów sprzed Kasztelani? Był tam stary szpital
- Oświęcim. Arcybiskup Jędraszewski odprawi mszę w Auschwitz
- Są miejsca w Oświęcimiu, które lepiej omijać
- W długi weekend w Zatorze znów będzie paraliż komunikacyjny
- Ściana w Mechaniku odrywa się od reszty budynku [ZDJĘCIA]
- Tak wypoczywali samorządowcy z Małopolski zachodniej
WIDEO: Poradnik początkującego biegacza. Co powinieneś wiedzieć, zanim zaczniesz biegać
Źródło: TVN24/x-news