Jeszcze niedawno słychać było w koszykarskim środowisku głosy, że formuła trwającego prawie tydzień turnieju, w którym mierzy się ze sobą osiem drużyn, nie do końca się sprawdza. Głównie dlatego, że zorganizowanie takiej imprezy to przedsięwzięcie bardzo kosztowne. - Poza klubami z Rosji i Turcji nikogo obecnie nie stać na organizację takiego turnieju - nie kryje prezes TS Wisła Ludwik Miętta-Mikołajewicz. Poza tym, narzekano, że duża liczba meczów w ciągu kilku dni może skutkować licznymi urazami u zawodniczek. Tak było przy okazji pierwszej edycji, w poprzednim sezonie.
Dlatego zastanawiano się, czy nie wrócić do poprzedniej formuły, czyli do Final Four. Wówczas o medale walczyły tylko cztery najlepsze drużyny Europy w czasie turnieju trwającego zaledwie trzy dni. Nie było podziału na grupy, a jedynie bezpośrednie mecze. Ostatni taki turniej odbył się w 2011 roku. - Niedawno pojawiły się informacje, że w przyszłym sezonie w Eurolidze występować ma 16 drużyn, podzielonych na dwie grupy. I miało nie być już w przyszłym roku turnieju Final Eight, tylko powrót do formuły Final Four - przyznaje prezes Miętta-Mikołajewicz.
Jednak najwidoczniej atmosfera na ostatnim Final Eight w Jekaterynburgu była na tyle dobra, że niektórym zamarzyło się, by podobna impreza, na tak wielką skalę, została zorganizowana raz jeszcze. Poinformował o tym na swoim blogu na słowackim portalu Basket.sk generalny menedżer Good Angels Koszyce Daniel Jendrichovsky. "Poczułem, że powiał nowy wiatr i my jako kluby będziemy mieć dużo więcej do powiedzenia przy ustalaniu zmian w "naszych" rozgrywkach. Jedno jest pewne: Euroliga przetrwa jeszcze rok w tym samym systemie. Już teraz bardzo liczę na kolejny turniej Final Eight za rok. Dla odmiany w Stambule, bo jedynym klubem zainteresowanym jego organizacją jest Fenerbahce" - zdradził. I dodał: "mimo ogromnego ciśnienia, by Euroliga kończyła się Final Four, szczególnie mniejsze kluby naciskały, by Final Eight pozostał".
Nie ma się co dziwić. To właśnie Good Angels Koszyce i Bourges Basket, czyli mniejsze kluby, o mniejszym budżecie, sprawiły na turnieju największą niespodziankę. - Niewątpliwym zaskoczeniem jest zdobycie brązowego medalu przez Bourges. Wszak Francuzki z trudem awansowały do najlepszej ósemki po bojach w play-off z Wisłą. Mówiło się nawet, że Bourges jest słabe, tymczasem, okazało się, że jest zupełnie inaczej. Francuskie koszykarki pokazały - jak zwykle - świetną defensywę i to właśnie dzięki grze obronnej zaszły tak wysoko - uważa prezes Miętta-Mikołajewicz.
Nikogo nie zdziwiło, że zwycięzcą turnieju został gospodarz, UMMC Jekaterynburg. - Po to zorganizowali ten turniej, by go wreszcie wygrać - śmieje się prezes. - UMMC ma tak silny zespół, że było to bardzo prawdopodobne. Zaskoczeniem była natomiast postawa Spartaka Moskwa, który miał bardzo silny skład, a przegrał z Bourges i nie zakwalifikował się nawet do czołowej czwórki. To dla tego zespołu duża porażka.
Podobnie było w przypadku innego finansowego potentata, Galatasaray Stambuł. - Uważam, że trener tej drużyny popełnił straszliwe błędy podczas turnieju. W efekcie Turczynki przegrały z CCC Polkowice. Po tym zwycięstwie CCC miało szanse na walkę o medale, ale zagrało słaby mecz z ekipą z Koszyc - analizował prezes. - Choć osobiście sądzę, że Polkowice mają lepszy zespół, niż Good Angels.
Porażki potentatów i sukcesy mniejszych klubów bardzo uatrakcyjniły więc przebieg turnieju w Rosji. To może być bodźcem do utrzymania imprezy w obecnej formule. Jeżeli tylko Fenerbahce podtrzyma wolę zorganizowania kolejnego Final Eight, bardzo prawdopodobne, że rzeczywiście do tego dojdzie. - Reszta klubów ponosi relatywnie nieduże koszty przy takiej imprezie, bo tylko koszty dojazdu. Utrzymanie drużyn na miejscu bierze bowiem na siebie organizator - zaznacza Miętta-Mikołajewicz.
Prezes TS Wisła dodaje, że już pod koniec kwietnia europejscy działacze koszykarscy spotkają się, by nakreślić wizję planów na przyszły sezon. Ma to być spotkanie Komisji Rozgrywek, której wiceprzewodniczącym jest Polak Krzysztof Koralewski. - Choć ostatecznie wszelkie postanowienia i tak zatwierdzić musi Walne Zgromadzenie FIBA, które odbywa się pod koniec maja.- wyjaśnia. - Na wiele pytań nie znamy obecnie odpowiedzi. Będziemy je znali dopiero, gdy Federacja podejmie wiążące decyzje.
Krakowianki powołane do kadry
FIBA zdecydowała, że drużyny, które nie wystąpią na żeńskim EuroBaskecie 2013 zagrają dodatkowy turniej kwalifikacyjny do mistrzostw Europy 2015. Pierwszym etapem rywalizacji ma być turniej z udziałem trzech drużyn, który odbędzie się w dniach 7-8 czerwca w Finlandii. Prócz gospodyń, wezmą w nim udział reprezentacje Polski i Belgii. Wczoraj selekcjoner Jacek Winnicki ogłosił szeroki skład reprezentacji na ten turniej. Znalazły się w nim trzy wiślaczki: Katarzyna Krężel, Daria Mieloszyńska i Paulina Pawlak. Na listę rezerwową trafiła natomiast Justyna Żurowska.
A oto reprezentacja Polski koszykarek: Agnieszka Bibrzycka, Weronika Idczak, Ewelina Kobryn, Katarzyna Krężel, Martyna Koc, Magdalena Leciejewska, Agnieszka Majewska, Daria Mieloszyńska, Elżbieta Mowlik, Paulina Pawlak, Anna Pietrzak, Agnieszka Skobel, Magdalena Skorek, Agnieszka Szott, Joanna Walich, Magdalena Ziętara. Lista rezerwowa: Agnieszka Kaczmarczyk, Paulina Misiek, Dominika Owczarzak, Aleksandra Pawlak.