W środowy wieczór, po raz pierwszy w historii, w Final Four znalazła się Wisła Can-Pack! Uczyniła to w swoim szóstym starcie w Eurolidze. Ale już za drugim razem, kiedy było ją stać na coś więcej, niż "wyjście" z grupy eliminacyjnej. Przecież dopiero w ubiegłym sezonie "Biała Gwiazda" była na tyle mocna, że realne wydawało się przebrnięcie 1/8 finału.
Nie udało się, lecz teraz z nawiązką powetowano sobie to niepowodzenie. Wiślaczki nie tylko przełamały barierę niemożności w 1/8 finału, ale prze-brnęły też fazę ćwierćfinałową, kwalifikując się do europejskiej elity! I nie zapominajmy, że uczyniła to drużyna, która w tej edycji Euroligi zagrała po otrzymaniu tzw. dzikiej karty!
Krakowianki będą więc miały zajęty drugi kwietniowy weekend i udadzą się do Jekaterynburga w azjatyckiej części Rosji. Wczoraj pojawiły się jednak sugestie, że Wisła podejmie starania, żeby turniej Final Four rozegrać we Wrocławiu. Jednak prezes Ludwik Miętta-Mikołajewicz powiedział nam: - Nie ma takiej możliwości. Zresztą to nie miałoby większego sensu. Już dawno FIBA Europe przyrzekła właśnie Jekaterynburgowi, że jeśli znajdzie sie w Final Four, to zorganizuje turniej. Ponadto należy pamiętać, że zorganizowanie takich zawodów wiąże się z niebagatelnymi kosztami. Niekoniecznie już teraz stać nas na taki wysiłek.
Skoro poruszony został temat finansów, to trzeba wiedzieć, że FIBA Europe (prowadząca zmagania w Eurolidze) gratyfikuje zespoły po poszczególnych fazach rywalizacji, czyli po etapie grupowym, potem po 1/8 i 1/4 finału, wreszcie po Final Four.
- Nie są to jednak kwoty nawet zbliżone do tych w piłkarskiej Lidze Mistrzów - stwierdził prezes Towarzystwa. - Oczywiście, im wyżej się zajdzie, tym premie są znaczniejsze. W naszym przypadku nie wiem jednak, czy te gratyfikacje pozwolą nam zbilansować wydatki i wyjść choćby na zero. Dokładnych obliczeń jeszcze nie robiliśmy.
Sprawy finansowe są bardzo ważne, ale i tak życzymy koszykarskiej "Białej Gwieździe", żeby już systematycznie miała podobne problemy. Przecież aktualny sezon jest wspaniałą promocją nie tylko klubu, lecz i strategicznego sponsora drużyny. Co może się przełożyć także na dalekosiężne zyski...