Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Puchar Polski. Trwają gorące dyskusje o kształcie rozgrywek

Justyna Krupa
W tym sezonie koszykarki Wisły Can-Pack miały wyjątkowo napięty terminarz. Teraz pozostała im już tylko rywalizacja w lidze
W tym sezonie koszykarki Wisły Can-Pack miały wyjątkowo napięty terminarz. Teraz pozostała im już tylko rywalizacja w lidze Andrzej Banaś
Wisła Can-Pack świętowała niedawno zdobycie Pucharu Polski po starciu z CCC Polkowice. Finał stał na wysokim poziomie, bo grały w nim dwie najlepsze ekipy żeńskiego basketu w kraju. Są jednak tacy, którzy woleliby Puchar Polski bez mistrza i wicemistrza kraju. Taka propozycja to jeden z kilku pomysłów na to, jak zmodyfikować te rozgrywki w przyszłym sezonie.

- Musimy zmienić formułę Pucharu - zapowiedział po ostatnim finale na antenie Sportklubu prezes PZKosz Grzegorz Bachański. Zasugerował, że rozgrywki PP mają sens tylko wtedy, gdy grają w nich drużyny, którym na tym zależy.

O tym, że zmiany są potrzebne, wszyscy kibice kobiecej koszykówki przekonali się w lutym, gdy doszło do feralnego spotkania Energi Toruń z Wilkami Morskimi w VII rundzie PP. Relacje z tego meczu w mediach nie pozostawiały wątpliwości, że żadnemu z zespołów nie zależało na awansie do turnieju finałowego. Wybuchł skandal, a toruński klub w efekcie musiał przepraszać własnych kibiców "za niską dyspozycję drużyny".

- Część drużyn nie jest specjalnie zainteresowana grą w Pucharze Polski - przyznaje generalny menedżer Wisły Can-Pack Piotr Dunin-Suligostowski. Nie chodzi tu o Wisłę, czy CCC Polkowice, ale o część pozostałych zespołów BLK.

- Pojawiają się głosy, że niektórym drużynom nie uśmiecha się gra w PP, bo na starcie są w mniej uprzywilejowanej sytuacji, niż zespoły reprezentujące Polskę w Eurolidze. W tym sezonie były to Wisła i CCC. Zespoły te z góry miały zagwarantowane dwa miejsca w Final Four PP, a reszta drużyn musiała walczyć o pozostałe dwa.

Generalny menedżer Wisły tłumaczy, że nie ma możliwości, by pogodzić napięty terminarz Euroligi z koniecznością rozgrywania wcześniejszych rund PP.

- To w ogóle nie wchodzi w rachubę - zapewnia. Co w takim razie zrobić z tym fantem? Czyli - z Pucharem? - Podczas spotkania przed Meczem Gwiazd w Gdyni ten problem był gorąco dyskutowany. Ścierały się różne opinie. Począwszy od dość skrajnych: żeby wykluczyć z PP drużyny grające w Eurolidze. Miałoby to dać szansę na zdobycie trofeum innym ekipom. W tym przypadku - trzeba to powiedzieć otwarcie - słabszym sportowo. Wydaje mi się, że to nie jest metoda - nie kryje działacz Wisły. - Moim zdaniem, każdy system rozgrywek powinien dążyć do wyłonienia najlepszej drużyny.

Kontrowersje wokół rozstawienia drużyn euroligowych to tylko jeden z powodów "niechęci" do gry w PP. - Podłoże jest bardziej prozaiczne - finansowe. Budżety klubów są często "dopchane kolanem ". A dodatkowe mecze generują dodatkowe koszty - przyznaje działacz "Białej Gwiazdy".

Komu w takim razie służą rozgrywki Pucharu Polski? Przede wszystkim jest to okazja dla drużyn z niższych lig, by zmierzyć się z ekipami z ekstraklasy. Paradoksalnie, tam akurat pieniądze na ten cel się znajdują. - Myślę, że właśnie te kluby z niższych klas rozgrywkowych są zdeterminowane, by uczestniczyć w rozgrywkach PP - tłumaczy Dunin-Suligostowski.

Zwraca uwagę, że nie da się zreformować rozgrywek krajowego pucharu w oderwaniu od dyskusji o kształcie ekstraklasy w przyszłym sezonie: - Ten problem trzeba przedyskutować w szerszym kontekście - w zależności od tego, ile będzie drużyn w BLK i jaki będzie terminarz.

"Terminarz" to słowo-klucz przy wszystkich dyskusjach nad reformami rozgrywek. - Jest największym problemem, bo jest bardzo napięty - zaznacza generalny menedżer Wisły.

Wielkie zmiany w BLK nastąpiły już przed tym sezonem. Sezon zasadniczy podzielono na dwa etapy, zlikwidowano ćwierćfinały w play-offach. Wszystko po to, by przy lidze złożonej z 10 drużyn, meczów nie było zbyt mało i by były one atrakcyjniejsze. Czy ten pomysł wypalił? Wydaje się, że mecze w II etapie, między sześcioma czołowymi zespołami, zapewniły wyższy poziom emocji.

- Obecny system wydaje się atrakcyjny dla kibiców. Przynajmniej w górnej części tabeli - uważa działacz Wisły. - Bo rywalizacja w tej dolnej czwórce w tym sezonie nie spełniła oczekiwań.

Pojawiły się propozycje, by znów ligę przeorganizować i powiększyć do 12 drużyn. - To trudne wyzwanie, by skonstruować terminarz dla ligi z taką liczbą drużyn. Sądzę, że taka zmiana rok po roku nie jest dobrym pomysłem - uważa działacz Wisły. - Wiem jednak, że w I lidze jest kilka klubów zainteresowanych grą w ekstraklasie. Sygnalizują, że mają ku temu możliwości budżetowe i organizacyjne.

Jak dokładnie będą wyglądały rozgrywki, dowiemy się nie wcześniej niż z końcem maja. - Mamy wówczas zaplanowane spotkanie poświęcone przyszłemu sezonowi. Teraz nie podjęto żadnych decyzji - podkreśla działacz Wisły.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska