FLESZ - Parkowanie drożeje. Znamy nowe stawki
Kobieta w latach 1991 – 2010 była opiekunem klientów m.in. w placówkach Getin Noble Banku na ul. Starowiślnej i Grzegórzeckiej. Potem dorabiała w placówce franczyzowej banku przy ul. Kordylewskiego. Na mocy umowy prowadziła przez trzy lata usługi marketingowe i finansowe. W czerwcu 2013 r. rozwiązano z nią umowę za porozumieniem stron.
Pokrzywdzona w tej sprawie Danuta Ł-W. była w Krakowie pielęgniarką, która w czasie pracy zawodowej poznała dwie starsze, mieszkające razem bezdzietne siostry: Izabelę T. i Wandę R. Trzy panie się zaprzyjaźniły. Pielęgniarka je odwiedzała i pomagała w leczeniu licznych dolegliwości, choćby cukrzycy.
Na wnuczka, policjanta i na... piersi. Wyobraźnia oszustów n...
Pierwsza w 2010 r. zmarła 93-letnia Wanda, 105-letnia Izabela dołączyła do niej trzy miesiące później. Pierwsza z sióstr nie sporządziła ostatniej woli, a druga już tak. W testamencie zatwierdzonym u notariusza całym majątkiem obdarowała bliską jej sercu Danutę Ł-W.
Pielęgniarka złożyła wniosek o nabycie spadku i wszystko odbyło się na drodze sądowej. Danuta W. postanowiła dowiedzieć się w banku ile pieniędzy zostało na koncie, bo chciała od kwoty zapłacić podatek w urzędzie skarbowym. Wiedziała, w którym banku siostry posiadały konta, więc udała się tam i pokazała decyzję sądu z 2015 r. o jej prawie do spadku. W końcu po perypetiach dowiedziała się, że na dwóch kontach nie ma środków, a na trzecim jest 350 zł. Otrzymała te pieniądze i rozliczyła się z fiskusem. W banku rzuciła jeszcze, że powinno być więcej na kontach.
Rozpoczęło się wewnętrzne dochodzenie w banku, bo było jasne, że ktoś 31 razy wypłacił pieniądze z kont sióstr, gdy one od dawna spoczywały na cmentarzu.

Gajewska o poparciu wyborców dla Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze
- Traktowano mnie tak, jakbym to ja wzięła te pieniądze. Dla banku to było najprostsze wytłumaczenie braków finansowych. Dziwnie się tym czułam, jakbym to ja była winna - wspomina pielęgniarka. Od „śledczego z banku” usłyszała, że wyparowało około 200 tys. zł z konta Izabeli T. Placówka powiadomiła o sprawie prokuraturę.
Od Danuty Ł- W. pobrano próbki pisma, ale biegły nie miał wątpliwości, że to nie ona podpisała się na dokumentach świadczących o wypłaceniu pieniędzy. Analiza zapisów z systemu informatycznego banku pozwoliła na ustalenie, że kradzieżą gotówki może stać Małgorzata K.
Znała sytuację sióstr, bo zajmowała się ich finansami, gdy żyły. Oskarżona wiedziała, że na konto Izabeli T. wpłynęło 173 tys. zł z towarzystwa ubezpieczeniowego. Z kolei na konto Wandy R. ubezpieczyciel przelał 32 tys. zł. Małgorzata K. postanowiła uszczknąć coś tej fortuny.
Zaczęła wypłacać gotówkę z ich kont; tysiąc zł, dwa, trzy, Potem już śmielej: 15 tys. 30 tys. zł, 40 tys. zł i tak co kilka dni robiła przelewy na swoje konto, a potem wypłacała wszystkie kwoty.
59-latka pozostaje na wolności, prokurator zajął jej samochód nissana almerę wartego 10 tys. zł. Nie udało się jednak ustalić, gdzie ukryła zagarniętą kasę, czyli 370 tys. zł. Kobieta podaje, że obecnie jest na utrzymaniu męża montera.
Pokrzywdzona Danuta Ł-W. złożyła wniosek o naprawienie szkody. Bank nie poczuwa się do tego, by wyrównać jej stratę i zapłacił jej ani złotówki. Do sądu przysłał pismo z obietnicą, że jednak wyrówna stratę pokrzywdzonej.
- Najgorsze mieszkania do wynajęcia. Zobacz, co oni oferują [ZDJĘCIA]
- Rynek Główny pełen grzybów. Tak handlowano skarbami lasu!
- Nowy odcinek ekspresowej zakopianki gotowy! Zobacz jak wygląda!
- Parkowanie w Krakowie. Nowe zasady, większa strefa
- Najbardziej ekskluzywne osiedla w Krakowie [TOP 10]
- Wisła Kraków. Żony i partnerki piłkarzy [ZDJĘCIA]