CZYTAJ TEŻ: Kraków. Zaatakował nożem pod klubem Afera. Pokrzywdzony stracił rękę
Zdjęcia: Marcin Karkosza
Piotr H. skazany za zabójstwo wyszedł warunkowo na wolność i dopuścił się brutalnego przestępstwa.
1 października 2014 roku pokrzywdzony z koleżankami był w klubie Afera. Po utarczce na sali tanecznej z innym uczestnikiem imprezy został wyprowadzony przez pracownika ochrony na zewnątrz.
Wtedy podszedł do niego Piotr H. z twarzą zasłoniętą założonym na głowę kapturem, wyjął nóż i ugodził nim pokrzywdzonego. Zaatakowany zasłonił się ręką i doznał kolejnych obrażeń. Następnie napastnik przewrócił go na ziemię i zadał ciosy w udo i pośladek.
Po zadaniu uderzeń pozostawił krwawiącego i się oddalił. Wraz z Piotrem H. na miejscu zdarzenia była Anna M., która nie udzieliła pokrzywdzonemu pomocy. Ranny mężczyzna został przewieziony najpierw do szpitala w Krakowie, potem do szpitala w Warszawie. W obu był operowany.
Bezpośrednim skutkiem odniesionych ran był krwiak prawego ramienia i obfite krwawienie zewnętrzne. Na Oddziale Klinicznym Chirurgii Plastycznej Rekonstrukcyjnej i Leczenia Oparzeń Wojskowego Instytutu Medycznego Centralnego Szpitala Klinicznego MON, wobec krytycznego niedokrwienia, podjęto decyzję o amputacji kończyny. Ofiara napaści została inwalidą.
Na skutek przecięcia tętnicy łokciowej doszło u pokrzywdzonego do martwicy prawej ręki i lekarze musieli mu ją amputować.
Jak można żyć bez prawej ręki? Normalnie. Nieraz w życiu słyszałem, że mam dwie lewe ręce do wszystkiego, to teraz, mówiąc ironicznie, mam jedną, lewą...- mówi Piotr Sajdak, student UJ. - Pamiętam tamten dzień, 1 października 2014 roku. Byłem ze znajomymi w klubie Afera, tuż przy Rynku Głównym w Krakowie. Pierwszy i ostatni raz. Nieznany mężczyzna zaatakował mnie nożem. Musiałem potrącić go przypadkowo, gdy szarpałem się z agresywnym gościem, który zaczepiał moją koleżankę. Napastnik wbił mi nóż o 18-cm ostrzu w biodro, dwa razy w pośladki, trzy kolejne ciosy dostałem w rękę. Nie powiedział dlaczego i czego ode mnie chce. Gdy mnie poranił, zwyczajnie odszedł bez słowa.
Piotr Sajdak: Straciłem rękę, ale szkoda mi życia, żeby się nad sobą rozczulać
Na ławie oskarżonych zasiadły jeszcze dwie kobiety. Prokurator oskarżył Annę M. o nie udzielenie pomocy pokrzywdzonemu, który znajdował się "w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia", a Annę B. o utrudnianie postępowania karnego., bo pomagała Piotrowi H. Zatajała miejsce jego ukrywania się, a ponadto przekazywała informacje o dowodach zgromadzonych w śledztwie.
Współautor: Artur Drożdżak