Poradnia kardiologiczna przy Szpitalu im. Jana Pawła II na Prądnickiej. Duszno, tłoczno i nerwowo. Kilkudziesięciu chorych na serce pacjentów usiłuje doczekać się wizyty u lekarza. Wszystkim zależy na czasie, bo szpitalowi już teraz kończą się przyznane przez NFZ kontrakty.
Pacjenci stłoczeni w poradni mówią wprost: jest beznadziejnie. - Najpierw trzeba przyjść po termin, potem czekać miesiącami - wylicza Stanisław Niedźwiedź, który na serce leczy się od ośmiu lat. - Jak już nadejdzie dzień wizyty, czeka się w kolejce do rejestracji, a potem w kolejce do lekarza. Ja jestem tu już czwartą godzinę - narzeka. Inny czekający, Michał Tomsa, denerwuje się, że zła organizacja uderza przede wszystkim w pacjentów, i to chorych na serce. Sam czeka na przeszczep.
Zobacz także: Kracik stracił prawo jazdy przez zepsuty alkotest
Sytuacja stała się dramatyczna na początku stycznia, kiedy - przez niestarannie wypełnioną dokumentację - szpital uplasował się na szarym końcu rankingu NFZ, a tym samym został pozbawiony dużej części kontraktu. A to jedna z największych tego typu placówek w Małopolsce. Poradnia rocznie udziela 23 - 24 tys. porad.
Kontrakty na rok 2011 już się wyczerpują - informuje Krzysztof Bederski, z-ca dyrektora szpitala. - W tym momencie zaczynamy działać kompletnie bez zabezpieczenia, poza ustną obietnicą NFZ, że znajdą się dodatkowe pieniądze. Fundusz przerzuca na nas całe ryzyko - twierdzi.
Jolanta Pulchna, rzecznik NFZ, uspokaja: komisja kontraktowa o dodatkowych pieniądzach dla szpitala bynajmniej nie zapomniała. - Mamy świadomość, że to ważna placówka i dlatego zapewniliśmy jej zwiększenie kontraktu, szpital musi tylko wykazać nam, że posiada dużo pacjentów - mówi. I dodaje, że zamieszanie z placówką nastąpiło niejako na jej własne życzenie. - W ofercie szpitala nie wykazano m.in. koniecznego sprzętu diagnostycznego kardiologicznego. Te zaniedbania sprawiły, że poradnia w rankingu uplasowała się na ostatnim miejscu - tłumaczy.
Zobacz także: Kracik stracił prawo jazdy przez zepsuty alkotest
Krzysztof Bederski na nowym sposobie kontraktowania nie pozostawia jednak suchej nitki. - Po diabła wprowadzili ranking? Przez tyle lat nie było problemów. A teraz część uznanych placówek nie dostała kontraktu w ogóle - mówi.
Jolanta Pulchna uważa, że szpital niepotrzebnie straszy pacjentów. - Kilka dni temu zamieścili na stronie internetowej informację o wstrzymaniu przyjęć. Wobec naszej deklaracji, że szpital otrzyma dodatkowe pieniądze, jest to niezrozumiałe - komentuje.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Nastolatek oblał się benzyną i podpalił!