„Kto może, niech biegnie na Teatralne. Blokujcie wjazd ciężarówek. Jadą media. Nie dajmy inwestorowi wygrać” - taki wpis pojawił się wczoraj na facebook’owej stronie „Protest dotyczący powstrzymania nadbudowy budynku os. Teatralne 19 Kraków”.
Okazuje się bowiem, że mimo ustawionego przez Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu znaku zakazu, ciężki sprzęt nadal rozjeżdża wąskie, osiedlowe uliczki. Mieszkańcy zwracali na to uwagę już dawno, urzędnicy zareagowali dopiero teraz. Robotnicy nic jednak nie robią sobie z nowego oznakowania, wczoraj musiała interweniować policja. Doszło nawet do przepychanek.
Znak, który pojawił się 6 lipca przy ul. Bolesława Czuchajowskiego, oznacza „zakaz wjazdu pojazdów o masie powyżej 3,5 tony”. Jak informował ZIKiT na swojej stronie internetowej w dniu jego ustawienia, na miejscu pojawiła się policja oraz straż miejska, które pilnują przestrzegania zakazu.
Protestujący zwrócili jednak uwagę, że na osiedlu pozostały znaki: „nie dotyczy pojazdów budowy”. Czy to oznacza, że robotnicy nie muszą przejmować się zakazem?
Urzędnicy tłumaczą, że te ostatnie znaki nie mają już żadnego znaczenia, a jeśli inwestor nie stosuje się do nowego oznakowania, to łamie prawo. Ale jego egzekwowanie należy już do policji.
- Inwestor miał zgodę na wjazd na teren, gdzie obowiązuje ograniczenie tonażu, stąd tabliczki: „nie dotyczy pojazdów budowy”. Gdy dowiedzieliśmy się, że magistrat wydał decyzję, zgodnie z którą inwestor nie może kontynuować budowy, cofnęliśmy wcześniej wspomnianą zgodę - tłumaczy Michał Pyclik, rzecznik prasowy ZIKiT. Dodaje, że inwestor musi stosować się od teraz do nowego znaku. - Niezależnie od wcześniej wydanych zgód - kwituje Pyclik. Wczoraj tak jednak się nie działo.
Tymczasem urzędnicy magistratu nadal nie potrafią skutecznie dostarczyć inwestorowi decyzji, zgodnie z którą musi wstrzymać prace przy przebudowie budynku. Wysłali ją m.in. pocztą. - Inwestor jej nie odebrał. Jednak po dwóch tygodniach od wysłania, uważa się pismo za doręczone. Ten termin upływa 12 lipca. Później na plac budowy będzie mógł wejść nadzór budowlany i wstrzymać prace - przekonywał ostatnio na łamach „Dziennika Polskiego” Dariusz Nowak z biura prasowego magistratu.
Decyzja, o której mówią urzędnicy, wstrzymuje przeniesienie praw do budowy na spółkę Frax-Bud. Poprzednio bowiem inwestycję realizowała inna firma, a obecny deweloper budowę kontynuuje. Prace powinny jednak zostać wstrzymane. Gmina przekonuje, że urzędnik starał się również doręczyć osobiście decyzję przedstawicielowi firmy, ale nie zastał go w domu. Beton leje się więc dalej.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
Wideo: Co Ty wiesz o Krakowie?
