W maju tego roku krakowski sąd wydał wyrok w sprawie dotyczącej rozbiórki fortu N-10 "Prądnik Biały" przy ul. Wybickiego 5. Właściciel nieruchomości, krakowski deweloper Franciszek D. oraz jego syn Daniel D. zostali uznani za winnych nieumyślnego doprowadzenia do zniszczenia cennego zabytku, elementu Twierdzy Kraków. Sąd skazał każdego z nich na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz grzywny po 50 tys. zł. Architektowi, który podpisał się pod projektem rozbiórki, sąd wymierzył karę sześciu miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata oraz karę grzywny - 5 tys. złotych.
Wyrok był nieprawomocny. Jak się okazuje, zostały złożone apelacje do niego.
- W związku ze złożonymi apelacjami obrońców oskarżonych: Grzegorza L., Franciszka D. i Daniela D. oraz Prokuratury Rejonowej Kraków Prądnik Biały w dniu 22 września powyższa sprawa została przekazana do Sądu Okręgowego w Krakowie, IV Wydział Karny - Odwoławczy - informuje teraz Joanna Specjał z biura prasowego Sądu Okręgowego w Krakowie.
W drodze losowania został wyłoniony sędzia referent, a termin rozprawy apelacyjnej sąd ustalił już na 19 stycznia 2024 roku.
Wyburzyli fort, który miał być... eksponowany
Przypomnijmy, że ponadstuletni fort międzypolowy rdzenia N-10 "Prądnik Biały", ujęty w gminnej ewidencji zabytków, był - do momentu rozbiórki w 2018 roku - częściowo zachowany. Istniał 40-metrowej długości, parterowy blok koszarowy, w okresie powojennym obudowany halą produkcyjno-magazynową, a także nasypy ziemne z reliktami zieleni fortecznej. Blok koszarowy był w świetnym stanie.
Zabytek zniknął z dnia na dzień, wraz z innymi obiektami, m.in. magazynami i garażami, które inwestor na tym terenie mógł rozebrać. Nie miał natomiast pozwolenia na wyburzenie samego fortu. Wręcz przeciwnie - jego relikty miały zostać zrewitalizowane i wyeksponowane.
Gdy rozbiórka zmiotła zabytek z powierzchni ziemi, krakowscy urzędnicy podkreślali, że deweloper wiedział o reliktach fortu pod ochroną konserwatorską na tym terenie. Urząd Miasta zapowiedział, że bez odtworzenia zniszczonego bloku koszarowego inwestor nie zbuduje planowanych przez siebie bloków.
Sprawa zabytku w sądzie
Przed sądem sprawa dotycząca wyburzenia fortu toczyła się od 2022 roku. Według prokuratury deweloper wiedział, że w miejscu, gdzie dokonywano rozbiórki, znajduje się zabytek. Zdaniem śledczych, dokonując zgłoszenia do Wydziału Architektury krakowskiego magistratu planowanej rozbiórki obiektów przy ul. Wybickiego, zataił, że niektóre z nich są objęte ochroną konserwatorską i wpisane do ewidencji zabytków. Akt oskarżenia mówił też o wyburzeniu reliktów fortu bez uzyskania pozwolenia na rozbiórkę obiektów zabytkowych, miało również dojść do wyłudzenia poświadczenia nieprawdy.
Natomiast według relacji dewelopera - jak też jego syna, który miał pełnomocnictwo do reprezentowania ojca - pod koniec 2017 r. nie znaleźli swojego fortu w ewidencji zabytków. Nie było go też w internetowym miejskim systemie informacji przestrzennej. Uznali więc, że przestał być zabytkiem. Wtedy miała zapaść decyzja o jego rozbiórce.
Tymczasem jednak fort "Prądnik Biały" nie został wykreślony z ewidencji zabytków, nadal w niej figurował, tyle że został mu błędnie przypisany inny adres - przy ul. Wielickiej. Miał to być błąd pisarski, pomyłka pracownicy Biura miejskiego konserwatora zabytków przy przenoszeniu informacji ze starej gminnej ewidencji zabytków do nowej. Zdaniem sądu nie potwierdził się stawiany deweloperowi zarzut umyślnego zniszczenia zabytku. Choć, jak zaznaczono ogłaszając wyrok, można było odszukać fort w ewidencji zabytków, szukając nie tylko ulicy, ale np. wpisując nazwę. - Wzorcowy obywatel, gdyby tak to sprawdził, to wiedziałby, że jednak był tam zabytek, nikt by wtedy nie wydał zgody na jego rozbiórkę i nie doszłoby do przestępstwa - wskazywała sędzia ogłaszająca wyrok.
Teraz sprawa wyburzonego zabytku ma wrócić na wokandę.
Elektrośmieci na wagę złota?
