Czytaj także: Wypadek w Szczawie: 13-latek wraca do zdrowia
- Jeden dzień w tygodniu zupełnie nam wystarcza - cieszy się Małgorzata Felger, szefowa małopolskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego. - Najważniejsze, że nie ma kolejek i czekania przez kilka miesięcy na wizytę u specjalisty. Czujemy się bezpieczniej - dodaje Felger.
Pacjenci z SM od nowego roku zostali bez opieki neurologicznej, bo ich przychodnia przy ul. Dunajewskiego nie dostała kontraktu NFZ. Wtedy usłyszeli, że mogą korzystać ze zwykłych poradni neurologicznych.
Problem w tym, że na wizytę u lekarza czeka się w nich kilka tygodni. A chorzy na SM pomocy potrzebują natychmiast, gdy następuje rzut choroby. - Po każdym rzucie "coś zostaje" i stopniowo narasta stopień niepełnosprawności pacjentów. Neurologiczne zmiany w organizmie są nieodwracalne, jeśli pacjent nie dostanie się szybko do neurologa i nie otrzyma odpowiedniego leczenia. Stąd nasze apele do NFZ i dyrekcji szpitala im. Rydygiera. - alarmuje Małgorzata Felger.
Wystarczyło kilka spotkań z NFZ i jedno z prezesem nowohuckiej lecznicy, by problem rozwiązać. - Byliśmy gotowi zapłacić szpitalowi za dodatkowe godziny pracy poradni. Musieli jedynie wystąpić z taką prośbą do nas. Właśnie tak się stało - informuje Jolanta Pulchna, rzecznik małopolskiego NFZ.
W naszym regionie mieszka około 3 tysiące chorych na stwardnienie rozsiane. To przewlekła choroba centralnego układu nerwowego, która zaczyna się najczęściej u ludzi młodych, między 20. a 40. rokiem życia.
Zabłyśnij w naszym konkursie! **Zostań Miss Lata Małopolski 2011! Czekają atrakcyjne nagrody!**
Kochasz góry?**Wybierz najlepsze schronisko Małopolski**
Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail