- W najbliższym czasie spotkamy się z harcerzami i określimy sposoby naprawienia szkód - informuje Tadeusz Czarny, dyrektor magistrackiego Wydziału Spraw Administracyjnych. - Ta wizja lokalna już by się odbyła, gdyby nie padający deszcz. Jedno jest pewne, że harcerze, zgodnie z umową, dobrze posprzątali Błonia po zlocie.
Galerię zdjęć zobaczyszTUTAJ
- Na pewno do spotkania dojdzie - zapewnia Krzysztof Budziński, zastępca naczelnika ZHP, komendant krakowskiego Zlotu 100-lecia. - Blisko dwutygodniowy pobyt harcerzy na Błoniach zostawił ślady, ale one już samorzutnie się zabliźniają. Początek i zakończenie zlotu odbywało się w złych warunkach pogodowych, ale ograniczyliśmy do minimum użycie ciężkiego sprzętu.
Komendant dodaje, że przez kilka dni na Błoniach funkcjonowało prawdziwe miasteczko. Ani straż pożarna, ani sanepid nie miały zastrzeżeń. Konstrukcje obozowe nie były zagłębiane w ziemi, a wszystkie wykopane dołki zostały zasypane i wyrównane. - Bardzo dbaliśmy o zieleń - zapewnia naczelnik.
Dyrektor Tadeusz Czarny nie chce wypowiadać się na temat kosztów rekultywacji. Nie wiadomo, kto poniesie koszt tych napraw. Zostanie to ustalone dopiero po spotkaniu z harcerzami. - Być może dojdzie do wizji lokalnej jeszcze w tym tygodniu - deklaruje dyrektor.
Galerię zdjęć zobaczyszTUTAJ
Zygfryd Rozdrożny spotkany na Błoniach twierdzi, że jest okazja do rekultywacji całych Błoń. Uważa, że należy na kilka tygodni zamknąć teren, całą wielką łąkę przeorać, porządnie wybronować, wyrównać i utwardzić.
Fachowcy od zieleni z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu uspokajają, że Błonia nie są bardzo zniszczone. Konieczna jest rekultywacja około 3 z 48 hektarów Błoń. Koszt tych napraw wyniesie ok. 260 tys. zł.