Do włamania doszło na ul. Stachiewicza 24 marca 2011 r. Sprawcy zrabowali rzeczy o wartości 3 tys. zł m.in. komputer osobisty, buty sportowe, 6 butelek spirytusu, telefon, kluczyku do auta i sportową torbę. Wyrok za dokonanie tego włamania usłyszał 39-letni Marcin S. Został skazany na półtora roku więzienia w zawieszeniu na 5 lat, a jego wspólnik, recydywista Paweł W. na 3 lata pozbawienia wolności. Mają też obowiązek naprawienia szkody finansowej.
Sąd prawomocnie uniewinnił Marka A.,który teraz domaga się 240 tys. zł odszkodowania i zadośćuczynienia. Podnosił, że spędził prawie trzy miesiące w areszcie i wyszedł dopiero za poręczeniem 10 tys. zł. Podkreślał, że na skutek izolacji poniósł krzywdę, doznał stresu i urazu psychicznego.
Mężczyzna dowadniał, że na skutek aresztowania poniósł wymierną szkodę zwiazaną z prowadzoną od lat hodowlą truskawek nna 50 arach pod Krakowem. Dodał, że stracił też etatową pracę w krakowskiej cukierni. Wrócił do niej do pracy po uchyleniu aresztu, ale potem wiele razy musiał stawiać się na rozprawy w sądzie. Z tego powodu pracodawca rozwiązał z nim wtedy umowę o pracę.
Sąd I instancji przyznał Markowi A. 24 tys. zł odszkodowania i 15 tys. zadośćuczynienia. W złożonym odwołaniu od nieprawomocnego wyroku za niesłuszny areszt Marek A. domaga się wypłaty wyższej kwoty, czyli 240 tys. zł. Sąd Apelacyjny w Krakowie już wyznaczył termin jego rozprawy