FLESZ - Polacy boją się utraty pracy
Opublikowane właśnie przez GUS dane o wzroście płac w poszczególnych miesiącach pokazują dobitnie, że Małopolanie w ostatnich latach doganiali lub nawet przeganiali zamożniejszych dotąd mieszkańców takich regionów, jak Mazowsze, Śląsk, Dolny Śląsk, Wielkopolska i Pomorze. Ów proces przyspieszył w 2018 roku: w sierpniu przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw było w Polsce o 16,6 proc. niż w 2015 r., natomiast w Małopolsce wzrost wyniósł 20,5 proc. Rok później – latem 2019 r. – przeciętny Polak zarabiał o 24,5 proc. więcej niż w 2015 r., natomiast Małopolanin – o 31,5 proc. więcej.
Największy „rozjazd” nastąpił jednak w pandemicznym roku 2020, gdy przez kilka pierwszych miesięcy koronakryzysu (kwiecień, maj, czerwiec) płace w większości regionów Polski stały w miejscu lub nawet malały, a tymczasem w Małopolsce od początku roku silnie rosły, a potem – po chwilowym spowolnieniu – błyskawicznie odbiły.
Krakowski przedświąteczny koszyk zakupowy. Gdzie tanio, gdzi...
Efekt? Piorunujący. W sierpniu 2020 r. przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wynosiło w kraju 129,8 proc. wynagrodzenia z 2015 r., a w Małopolsce – 139 proc. W październiku było to już odpowiednio: 132,7 oraz 143,9 proc. Pod koniec roku 2020 oraz w styczniu i lutym 2021 r. przewaga Małopolski nad resztą kraju była wciąż bardzo duża: przeciętny Polak zarabia obecnie około jednej trzeciej więcej niż pięć lat temu, a przeciętny Małopolanin – o 45 proc. więcej. W samym Krakowie ten wzrost był jeszcze wyższy – na przełomie roku przekroczył 50 procent!
Wynagrodzenia w Krakowie i Małopolsce: Gdzie jesteśmy dzisiaj
Wojewódzkie dane GUS za styczeń pokazują, że Małopolska, która jeszcze kilkanaście lat temu wlokła się w ogonie listy płac wraz Podkarpaciem, Świętokrzyskiem i Podlaskiem, dziś awansowała do ekstraklasy. Średnie wynagrodzenie – 5,6 tys. zł – daje nam czwarte miejsce w kraju, dosłownie o włos za Dolnym Śląskiem (5,65 tys. zł) i Pomorzem (5,7 tys. zł), a przed Górnym Śląskiem (5,5 tys. zł). Wyraźnie ustępujemy jedynie Mazowszu, czyli de facto Warszawie z okolicą oraz Płockiem (6,6 tys. zł). Spektakularny wzlot Małopolski widoczny jest najwyraźniej na tle wspomnianych wcześniej outsiderów: styczniowa średnia pensja na Podkarpaciu wyniosła niespełna 4,6 tys. zł, w Świętokrzyskiem i Podlaskiem oraz na Warmii i Mazurach – o 50 zł więcej…
Trzeba przy tym wiedzieć, że miastem ciągnącym w górę wojewódzką średnią jest od początku w naszym regionie Kraków. Przeciętna pensja w sektorze przedsiębiorstw wyniosła tu w styczniu i lutym 2021 roku ponad 6,6 tys. zł i nadal rośnie. Dla porównania: we Wrocławiu jest to niespełna 6,1 tys. zł, w Poznaniu i Trójmieście – 6 tys. zł, w Rzeszowie niecałe 5.4 tys. zł, zaś w oddalonych o niespełna 120 km Kielcach – 4,7 tys. zł, czyli prawie 2 tys. zł mniej! Lutowy wynik Katowic (8170 zł!) zaburzają czternastki wypłacane tradycyjnie górnikom właśnie w tym miesiącu – w pozostałych miesiącach roku (z wyjątkiem grudnia, gdy górnicy dostają kolejne podwójną pensję - z okazji barbórki) katowiczanie zarabiają mniej od krakowian. Co istotne: w ostatnim czasie szybko rosną także płace w powiatach krakowskim i wielickim, czyli współtworzącym metropolię obwarzanku.
Zarobki w Krakowie i Małopolsce: dwa światy
Dla wielu mieszkańców województwa i jego stolicy najnowsze dane GUS muszą być szokujące, a to dlatego, że ostatnie kilkanaście miesięcy należy do najczarniejszych w ich życiu. Właściciele tysięcy firm musieli zwinąć interes i zwolnić pracowników, dziesiątki tysięcy innych balansuje na krawędzi upadku, notując przez większość minionego roku ponad 90-procentowe spadki przychodów. Zatrudnieni w branżach najsilniej dotkniętych przez pandemię wegetują na postojowym lub w ogóle bez żadnego źródła dochodów. Statystyki GUS pokazują jednak, że nie wszystkim było i jest tak źle, jak hotelarstwu, turystyce, gastronomii, branży eventowej czy fitness, albo kalwaryjskim obuwnikom.
Płace w Krakowie: w których branżach zarabia się najlepiej, ...
Prawie 10-procentowy wzrost średnich wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw w pandemii okazał się wyższy niż w 2019 r., kiedy pandemii nie było i gospodarka zdawała się być nadal na fali wznoszącej. Co to oznacza? Że podwyżki w niektórych branżach były w Krakowie i Małopolsce kilkunastoprocentowe, a nawet jeszcze wyższe. Wszakże ta wysoka średnia musiała się skądś wziąć – w sytuacji, gdy wielu pracowników odnotowało obniżki (chodzi zwłaszcza o tych, którzy na kilka miesięcy musieli przejść na ograniczony czas pracy i wynagrodzenia zredukowane o 20 proc.).
Teraz dane GUS pokazują jasno, że prawie połowa mieszkańców Krakowa i Małopolski może uznać ostatni rok za dobry, a 30 proc. wręcz za jeden z lepszych, jeśli nie najlepszych w historii. Przynajmniej pod względem finansowym. Zarobki niektórych specjalistów oraz wykwalifikowanych robotników niemal podwoiły się. I nadal będą szybko rosnąć, bo kolejne firmy, zwłaszcza z coraz liczniejszej i coraz bardziej wyrafinowanej w Krakowie branży usług dla biznesu, ogłaszają duże rekrutacje – windując przy tym oferowane stawki i dodając do nich atrakcyjne bonusy.
Trzeba przy tym jednak pamiętać, że krakowską średnią podbija w ostatnim czasie i to, że pracę tracą przede wszystkim pracownicy branży turystycznej i gastronomicznej - a tam zarabia się najmniej…
- Uważajcie na świąteczny makowiec! Wydano pilne ostrzeżenie!
- Na Kasprowym Wierchu pusto jak nigdy. Turystów brak. A widoki olśniewające!
- Lockdown na ostro. Nowe memy o obostrzeniach
- Krakowska laguna powstała w Czyżynach. Kolor? Prawie Zanzibar!
- Nowe linie tramwajowe w Krakowie. Część w budowie, część w planach
- Płace w Krakowie: w których branżach zarabia się najlepiej, a w których najgorzej?
