Roman Molik jest sparaliżowany od pasa w dół. 18 lat temu miał wypadek samochodowy. Złamał kręgosłup i od tamtej pory jeździ na wózku. Korzysta również z parapodium (urządzenie, w którym sparaliżowany może stanąć), poduszek i materaców przeciwodleżynowych, cewników. - Kiedyś wnioski na sprzęt ortopedyczny były realizowane na bieżąco. Teraz to istna droga przez mękę. Najpierw trzeba ustawić się w kolejce do lekarza pierwszego kontaktu, który da skierowanie do specjalisty. Na wizytę u specjalisty czeka się kilka miesięcy, a potem jeszcze na sprzęt, czasem kolejne kilka miesięcy - wyjaśnia Molik.
Czytaj także: Kraków: szpital kontra pogotowie
Paradoks tkwi w tym, że wniosek jest ważny miesiąc. Jeśli do tej pory pacjent nie otrzyma urządzenia, musi znów udać się do specjalisty. - To trwa zbyt długo. W tym czasie rozwój i rehabilitacja chorego stoi w miejscu lub choroba się pogłębia - zauważa pan Roman.
Obecnie nie trzeba czekać tylko na środki pomocnicze o miesięcznym okresie użytkowania jak pieluchomajtki czy cewniki. Po pozostałe produkty trzeba ustawić się w kolejce. Na materace przeciwodleżynowe czeka się miesiąc, na wózki inwalidzkie - dwa, a na aparaty ortopedyczne czy przedmioty pionizujące - trzy miesiące. Po aparaty słuchowe kolejka jest aż półroczna.
Stanisława Wójcik, była radna wojewódzka jest od dziecka osobą niepełnosprawną. Ma całkowity zanik mięśni jednej nogi. Porusza się o dwóch kulach. W listopadzie ubiegłego roku została potrącona przez przechodnia, wypuściła kulę z ręki. - Ułamała się rączka i kula do niczego się już nie nadawała. A ja bez niej po prostu nie mogę funkcjonować - opowiada pani Stanisława. Chciała uzyskać dofinansowanie na nową, ale okazało się, że będzie musiała czekać do marca 2011. - Nie miałam jak chodzić do pracy.
Musiałam iść na chorobowe. Właśnie w ten sposób pozbawia się nas możliwości normalnego życia - ubolewa. Na pokrycie kosztów nowej kuli z własnej kieszeni pani Stanisławy nie stać. Początkowo ją wypożyczała. Ratunkiem okazał się darczyńca, który sprezentował jej potrzebny sprzęt. - Tylko po co my płacimy składki? - zastanawia się pani Wójcik.
Józef Góralczyk z Małopolskiego Sejmiku Osób Niepełnosprawnych uważa, że kolejkowanie świadczeń skazuje osoby niepełnosprawne na niebyt. - Od kilku lat walczymy o to, żeby uregulować rynek ortopedyczny. Dlaczego tylko 5 proc. całego funduszu zdrowia wydaje się na sprzęt pomocniczy? Dlaczego od 14 lat nie zwiększyło się dofinansowanie na takie urządzenia? - zastanawia się Góralczyk i dodaje, że najbardziej przerażające jest to, że kolejki po sprzęt pojawiają się już na początku roku.
Jolanta Pulchna, rzeczniczka NFZ wyjaśnia, że rok 2011 zaczął się od realizacji zaległego zaopatrzenia, czyli wniosków z końca 2010 czekających w kolejce.
- Łącznie zlecenia oczekujące sięgają blisko 4 mln zł. Gdy tylko pojawi się taka możliwość, np. dodatkowe pieniądze z centrali, dofinansujemy zaopatrzenie ortopedyczne. Na razie chorzy muszą niestety czekać, pozostaje im np. wypożyczyć sprzęt - mówi rzeczniczka.
Józef Góralczyk zachęca, by zgłaszać się po pomoc do Małopolskiego Sejmiku Osób Niepełnosprawnych (al. Daszyńskiego 22, tel. 012 422 80 63).
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Matkobójca stanie przed sądem
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
Korki w Krakowie - sprawdź mapę na żywo