- Mało kto pamięta, że władze komunistyczne bardzo się obawiały tej pierwszej pielgrzymki papieża do kraju - mówi Marek Lasota, szef krakowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. Wczoraj opowiadał o pierwszej pielgrzymce w Instytucie Dialogu Międzykulturowego im. Jana Pawła II. W archiwach IPN zachowało się dużo dokumentów na ten temat.
Stąd też wiemy, że władzom PRL zależało na odsunięciu tej wizyty w czasie, a kiedy to się nie powiodło, starały się ograniczyć dostęp opozycji do papieża oraz do dziennikarzy zachodnich.
- Kościół chciał, by Jan Paweł II podróżował po Polsce autem - opowiada Lasota. - Władze się nie zgodziły, by ogra- niczyć kontakt z wiernymi. Stąd np. absurdalna decyzja, by do Mogiły leciał śmigłowcem. Pojechał więc autem na Błonia, potem poleciał na stadion Hutnika i stamtąd autem do Mogiły. Do dziś nie wyjaśniono jak to się stało, że śmigłowiec przeleciał nad Arką Pana w Bieńczycach i z okna na kościół spadła wiązanka kwiatów - dodaje.
Okazją do spotkania były obchody 30-letniej rocznicy pielgrzymki. Przy okazji, w instytucie przy ul. Kanoniczej 18 oficjalnie otwarto wystawę zdjęć z tej pielgrzymki.