FLESZ - Koronawirus w Polsce. Zachowajmy czujność i zdrowy rozsądek
Oddział kardiochirurgii, który funkcjonuje w szpitalu im. Jana Pawła 2 w Krakowie to jedyny taki oddział w całym województwie.
W połowie ubiegłego tygodnia, kiedy badania laboratoryjne potwierdziły SARS-CoV-2 u pacjentów i personelu, dyrekcja szpitala podjęła decyzję o wstrzymaniu przyjęć na kardiochirurgię i współpracujący z nim oddział intensywnej terapii. W sumie koronawirusa stwierdzono u 19 pracowników oraz 17 pacjentów.
- Część z zakażonych zostało przetransportowanych do innych szpitali. Również część chorych, których stan zdrowia na to pozwalał wróciło do domów. W tej chwili (red. czwartek) na oddziale mamy 10 dodatnich pacjentów – mówi dr Dorota Sobczyk, zastępczyni dyrektora Szpitala Jana Pawła II.
W związku z tym, wszyscy pacjenci z Małopolski wymagający pilnej interwencji kardiochirurgicznej są transportowani do szpitali na Śląsku lub w Kielcach czy Rzeszowie.
- Podjęliśmy decyzję o czasowym zamknięciu oddziału kardiochirurgii, ale zadbaliśmy o wszystkich chorych; szef tego oddziału - prof. Bogusław Kapelak - skontaktował się ze wszystkimi podobnymi oddziałami w okolicy Krakowa i uprzedził o sytuacji. Zawsze jesteśmy w kontakcie i wspieramy się wzajemnie w jak najlepiej pojętym interesie chorych. Każdy potrzebujący uzyska pomoc – zapewnia dr Sobczyk.
Do ościennych placówek będą kierowani wszyscy Ci, którzy wymagają m.in. wszczepienia bajpasów, wymiany zastawki czy też operacji tętniaka rozwarstwionego.
- Mówimy o zabiegach w trybie pilnym. Pacjentom na liście planowej, kolejka się przesunie. Do końca przyszłego tygodnia, może wcześniej, będziemy w stanie uruchomić przyjęcia. Wszystko zależy od kontrolnych wymazów u pacjentów dodatnich – wyjaśnia dr Sobczyk.
I dodaje, że cały czas w szpitalu normalnie funkcjonują pozostałe oddziały, również te kardiologiczne oraz poradnie. W dalszym ciągu do szpitala mogą zgłaszać się pacjenci z zawałem czy innymi chorobami wieńcowymi.

Gajewska o poparciu wyborców dla Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze
- Sytuacja jest opanowana i nie zagraża bezpieczeństwu chorych. Pamiętajmy, że pacjenci, którzy wymagają pilnej interwencji kardiochirurgicznej to chorzy, którzy na taki oddział trafiają z SOR-u lub z innego oddziału kardiologicznego. Nie ma więc obawy, że trafią do nas, mimo iż oddział jest zamknięty, bo wszyscy lekarze są poinformowani o tej sytuacji. Oprócz transportu kołowego, jest dostępny też lotniczy, który jest znacznie szybszy. W przypadku transportu chorego np. na Śląsk lotniczym pogotowiem ratunkowym jest to kilkanaście minut – uspokaja dr Sobczyk.
Wyjaśnia również, że pilnej interwencji kardiochirurgicznej wymaga zazwyczaj kilku pacjentów tygodniowo. Nie jest to więc ilość, z którą nie poradzą sobie ościenne szpitale. Dodatkowo czas na wykonanie takiego zabiegu to najczęściej najbliższe dni i godziny, a nie minuty.
- Apeluję, aby wszyscy pacjenci, którzy źle się czują nie zwlekali ze zgłoszeniem się do lekarza. W naszym szpitalu nadal staramy się udzielać pomocy wszystkim potrzebującym. Pamiętajmy, brak wizyty lekarskiej w przypadku choroby serca, tzw. „przeczekanie” zawału czy niewydolności, to ogromne i trudne do odrobienia straty dla zdrowia – przestrzega dr Sobczyk.
Zwraca również uwagę, że wraz z rozwojem pandemii, kolejne zakażenia są nie do uniknięcia, nawet tam, gdzie, tak jak w papieskim szpitalu stosowane są bardzo rygorystyczne procedury sanitarne.
- Co oni wyprawiają?? Oto Najlepsze MEMY o kierowcach! Zobaczcie
- Kolejny potwór wyciągnięty z Wisły! Ta ryba przeraża
- Oto najdziwniejsze nazwy polskich wsi. W niektóre aż trudno uwierzyć
- TOP 15 ginekologów w Krakowie wg ZnanyLekarz.pl [LISTA]
- Kraków. W końcu rozpocznie się przebudowa al. 29 Listopada! Tak będzie wyglądać
- Atrakcyjne mieszkanie na wynajem. Tak internauci kpią z ogłoszeń [MEMY]