Z raportu Expandera i Rentier.io wynika, że w ciągu ostatniego miesiąca stawki najmu wzrosły w Polsce średnio o 2,3 procent, a od początku roku o 23 procent, czyli mocno ponad inflację. Dla poszukujących mieszkań w Krakowie ten wzrost był jeszcze szybszy: od stycznia wyniósł 33 procent, a w porównaniu z tym samym okresem 2021 roku – stawki zwiększyły się prawie o połowę, do 60 złotych za metr kwadratowy. Podobną dynamikę wzrostów (43 proc.) odnotował tylko Wrocław. W Gdańsku i Warszawie stawki są nieco ponad 30 proc. wyższe niż przed rokiem.
Za ile najem mieszkania w Krakowie
Za najem 50-metrowego mieszkania trzeba dać dziś w Krakowie średnio 3 tys. zł miesięcznie, gdy rok temu było to raczej 2 tys. zł. Eksperci widzą dalszą przestrzeń do podwyżek w stolicy Małopolski, a to dlatego, że przeciętne stawki – mimo rekordowego wzrostu - są nadal niższe niż w Warszawie (71 zł za metr kw.) , Gdańsku (66) i Wrocławiu (64). Najtańszym z miast monitorowanych przez Expandera pozostaje Sosnowiec (36 zł), oddalony od Krakowa o niecałą godzinę jazdy autostradą. Relatywnie tanie są także Katowice (45 zł), gdzie stawki wzrosły w rok tylko o 18 procent.
- Wzrosty stawek w największych metropoliach wynikają z dużej przewagi popytu nad podażą. Generalnie oferowanych mieszkań jest aż o 36 procent mniej niż przed rokiem. To uderzyło przede wszystkim w studentów, którzy właśnie wrócili na uczelnie. W okresie pandemii wielu z nich zostało w domach, co sprawiło, że na rynku było bardzo dużo mieszkań na wynajem. Przed rokiem można było przebierać w tysiącach lokali, a ceny były przystępne. Teraz sytuacja diametralnie się zmieniła – komentuje Jarosław Sadowski, główny analityk Expandera.
Z analiz serwisu Domiporta.pl wynika, że w czterech największych miastach liczba oferowanych na wynajem mieszkań spadła w rok o 45 proc., ale w Krakowie aż… o 64 proc. To drugi najwyższy spadek po Warszawie (70 proc.), a przed Łodzią (56 proc.) i Wrocławiem (52 proc.). Niedostateczna podaż przy największym od kilku lat zainteresowaniu najmem winduje stawki. To zjawisko jest najbardziej widoczne w czołowych ośrodkach akademickich, jak Kraków, Warszawa, Wrocław i Trójmiasto. Popyt ze strony wracających na uczelnie studentów dubluje się tutaj z popytem ze strony licznych turystów. W Krakowie dochodzi do tego rekordowe zapotrzebowanie zgłaszane przez rosnącą szybko populację pracowników globalnych korporacji technologicznych i obsługujących biznes.
- Liczba oferowanych mieszkań bardzo się skurczyła po rosyjskiej napaści na Ukrainę. Jeszcze w lutym w badanych przez nas miastach naliczyliśmy nieco ponad 32 tysiące unikalnych ofert wynajmu mieszkań, w porównaniu z 44 tys. jesienią 2021. W kwietniu i maju ich liczba zmalała do ok. 18 tysięcy. W sierpniu było to 27,8 tys. Sytuacja od wiosny nieco się zatem poprawiła, ale przed kolejnym rokiem akademickim była wyraźnie gorsza niż rok wcześniej – mówi Jarosław Sadowski.
- Brakuje szczególnie oferty budżetowej. Znalezienie taniego i atrakcyjnego mieszkania na wynajem jest trudniejsze niż kiedykolwiek – przyznaje Marcin Krasoń, ekspert rynku nieruchomości Obido.
Najem mieszkania w Krakowie: uwaga na koszty ogrzewania!
Z analizy ofert dostępnych w najpopularniejszych serwisach internetowych wynika, że na wynajęcie samodzielnego mieszkania w dobrym miejscu i standardzie stać dziś naprawdę nielicznych. Za około 20-metrowy lokal w zabytkowej kamienicy na Starym Mieście trzeba zapłacić minimum 2 tys. zł. miesięcznie, a jeśli to jest mieszkanie odnowione i świeżo wyposażone – ok. 3 tys. zł. Nieco taniej jest w Podgórzu, Łobzowie czy Azorach. Mniej zasobnych może skusić np. „budżetowe mieszkanie na najem (do odświeżenia) na os. Kazimierzowskim w Nowej Hucie” – za jedyne 1250 zł miesięcznie. Dochodzi do tego blisko 300 złotych czynszu administracyjnego i 150 zł wstępnej opłaty za media. Razem 1900 zł.
- Szukający mieszkań zwracają coraz większą uwagę na owe dodatkowe koszty. Zwłaszcza ogrzewanie w słabo ocieplonym budynku potrafi wywindować opłatę do niebotycznych rozmiarów. Najemcy preferują miejskie ogrzewanie centralne, szczególnie gdy w mieszkaniu jest osobny licznik zużycia ciepła. Obawiają się natomiast lokali wyposażonych w piecyki gazowe lub elektryczne. Jeszcze gorzej, jeśli mieszkanie usytuowane jest w starej nieocieplonej kamienicy – zwraca uwagę Jarosław Sadowski.
