FLESZ - O komiku, który został prezydentem

Wysoki, wytatuowany, łysy, pochodzący z Jaworzna i poruszający się o kuli Andrzej L. ps. Lenek lub Małolat częściowo przyznaje się do winy. Zdaniem śledczych z Prokuratury Krajowej w latach 2007- 2015 był członkiem gangu pseudokibiców i na dużą skalę zajmował się handlem narkotykami.
Oskarżony nie krył, że nielegalne interesy robił razem z bratem Mariuszem L. ps. Rudy, który koncentrował się na obrocie marihuaną, a on bardziej handlował amfetaminą. Towar brali od Pawła M. ps. Misiek, lidera gangu pseudokibiców.
- „Miśka” poznałem gdzieś w 2006 r. przez drugiego z moich braci Łukasza L. ps. Leniu, członka bojówki Sharks. Ten brat zginął w wypadku samochodowym w 2007 r., a ja wtedy zostałem ciężko ranny - wspominał oskarżony. Długo się potem kurował i z tego powodu kwestionował ustalenia prokuratury, by mógł zajmować się obrotem narkotykami, parał się tym za to jego drugi brat Mariusz.
Później Andrzej L. od 2010 r. odbywał karę więzienia za udział w bójce. Wtedy „Misiek” przychodził do niego na widzenia do zakładu karnego, wspierał też finansowo, przekazując fundusze z tzw. wypiski.
- Gdy wyszedłem na wolność, Paweł M. wciągnął mnie do poważniejszych spraw, czyli obrotu narkotykami na dużą skalę. To miała być rekompensata za przekazywaną mi pomoc, gdy byłem za kratkami - relacjonował kibol. Dostał od „Miśka” telefon do bezpośrednich kontaktów.
- Otrzymywałem sms, o której godzinie i z jakiego auta mam odebrać partię narkotyków. Wskazany pojazd był zaparkowany na Olszy, kluczyk był doczepiony do jednego z tylnych kół - opisywał Lenek. Otwierał samochód i brał partię narkotyków, zwykle po 5-10 kg marihuany i amfetaminy. Paczek nie otwierał, by nie zostawiać odcisków palców, zawoził je do Trzebini koło ośrodka zdrowia lub na cmentarz w Chrzanowie.
- Nie wiem, kto odbierał tam narkotyki - mówił. Sam też zamawiał u „Miśka” narkotyki dla swoich odbiorców. Jedną z partii zabrał jego brat Mariusz i ukrył w lesie, ale paczkę wykopały dziki. Paweł M. zażądał rekompensaty za stratę. Nałożył też karę na Andrzeja L. za niepłacenie składek na wypiski dla innych kiboli, którzy siedzieli w celi za udział w śmiertelnym pobiciu Tomasza C. ps. Człowiek oraz domagał się większych pieniędzy za przewożenie przez „Lenka” kibiców wynajętymi autokarami na mecze.
- Postanowiłem zerwać tę znajomość. Byłem też świadkiem pobicia w lesie przez członków Sharks trzech chłopaków. Bałem się, że i mnie to spotka - nie krył. Gdy się zaczął ukrywać i wyjechał do Anglii, pseudokibice na 2-3 dni porwali jego dziewczynę i próbowali wymusić od niej przepisanie u notariusza działki o powierzchni 52 arów. Nakłaniali ją też, by namówiła „Lenka” do powrotu do Jaworzna.
Andrzej L. mówił, że ostatecznie zerwał interesy z „Miśkiem” w 2015 r. Kwestionuje ustalenia prokuratury, że miał pomóc Pawłowi M. w obrocie 330 kg marihuany wartej 5 mln zł i 330 kg amfetaminy za 2,9 mln zł. Pieniądze z bratem przekazywali „Miśkowi”, gdy widywali się na meczach Wisły w Krakowie. Twierdzi, że tych narkotyków było znacznie mniej.
- Zarobiłem na tym interesie może 300 tys. zł - dodał, choć nie krył, że kupując amfetaminę mieszał ją potem z kofeiną, by mieć więcej towaru do sprzedania. Po wpadce w 2019 r. cały czas pozostaje w areszcie tymczasowym.
Misiek, Metal, Szogun, Master. To oni kiedyś stali na czele ...
- Te osoby nie powinny pić mleka. Jeżeli masz te przypadłości, ogranicz picie mleka
- To są objawy nadmiaru soli w organizmie. Zobacz niebezpieczne skutki uboczne
- Co zużywa najwięcej prądu w domu? Pralka, ładowarka a może lodówka? Sprawdź!
- W Krakowie powstaje handlowe monstrum. Już widać zarys! [ZDJĘCIA Z DRONA]
- Kąpielisko na Zakrzówku zmieniło się całkowicie. Czy na lepsze?