Czytaj także:
Sześciu chłopaków uczestniczących w programie ze zdumieniem odkryło, że psy i koty potrafią się cieszyć na ich widok, że chcą się z nimi zaprzyjaźnić. Po pierwszych tygodniach pracy w schronisku, zaczęli odczuwać współczucie i żal na widok porzucanych, często zagłodzonych lub bitych zwierząt.
- Na początku chłopcy byli zaskoczeni, że jest coś takiego jak azyl dla zwierząt - mówi Beata Szymańska, polonistka z ośrodka, która zainicjowała ten nowatorski program terapeutyczny. - Nie przypuszczali wcześniej, że niechciane czworonogi mają w Polsce zapewnianą opiekę. Byli też zszokowani, że bezpańskich psów i kotów jest tak dużo. Teraz identyfikują się z mieszkańcami schroniska. Gdy je zobaczyli, stwierdzili, że zwierzaki są jak oni, siedzą w klatce. Postanowili więc im pomagać.
Pracownicy schroniska podeszli do projektu bardzo poważnie. Ponieważ wychowankowie ośrodka to często ludzie mający wrogi stosunek do zwierząt, a zwłaszcza kotów, postanowiono wyselekcjonować czworonogi, które powinny się z nimi zetknąć. Zrezygnowano ze zwierząt agresywnych. - Postanowiliśmy pokazać im zwierzęta łagodne, słabe, uległe, ale kochające ludzi - mówi polonistka.
W projekcie w ubiegłym roku wzięło udział sześciu 16-18-latków. Nauczycielka zaproponowała im dobrowolna terapię, a oni postanowili spróbować i spodobało im się. Terapię w schronisku zaczęli postrzegać jak nagrodę. Choć przy ul. Rybnej namęczą się, np. porządkują obiekt i tworząc plac treningowy dla psów (karczując krzaki, równając teren, przygotowując przeszkody), nie mogą się doczekać tych wyjazdów. Uczą się tam także jak dbać o psa, jak nawiązać z nim kontakt i wzbudzić w nim zaufanie. Pod okiem profesjonalnej trenerki psów poznają też tajniki tresury opartej na pozytywnym nastawieniu (bez strofowania psów za brak posłuszeństwa).
Tresura ma pomóc psom w znalezieniu nowych właścicieli, a chłopakom w zrozumieniu, że zwierzęta to istoty, które czują ból, tęsknią, kochają, miewają depresję i potrzebują odpowiedzialnej opieki. Według Beaty Szymańskiej efekty są zauważalne. Dlatego chce kontynuować program, a nawet go rozszerzyć. Niewykluczone, że jej podopieczni postanowią w przyszłości związać swe życie zawodowe ze zwierzętami. - Kto wie, może któryś z nich chciałby w przyszłości szkolić psy i założy własną szkołę. Byłoby wspaniale - marzy nauczycielka.
Damian Kłobus z Przemyśla, jeden z podopiecznych ośrodka z Górki Narodowej, biorący udział w programie mówi, że był zszokowany jak dużo psów zostało przez ludzi porzuconych. - To bardzo smutne - stwierdza. - Ja w przyszłości bardzo chciałbym mieć psa. Gdybym miał możliwości chętnie zabrałbym takiego białego kundelka z azylu. Zaprzyjaźniliśmy się. W przyszłości pracowałbym ze zwierzętami.
Od środy w azylu ma zacząć pracę kolejna grupa chłopaków.
Prawybory. Kto powinien zostać posłem? Głosuj: Małopolska Zachodnia okręg 12, Kraków okręg 13, Podhale Nowy Sącz okręg 14, Tarnów okręg 15.
Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!