https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Kosztowny Teatr Variete

Piotr Ogórek
.
. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Nowy teatr pochłania coraz więcej pieniędzy. Z budżetu Krakowa scena dostała już blisko 8 mln. Inni również otrzymują środki z miejskiej kasy, ale wystawiają dużo więcej spektakli teatralnych

Gdy przedstawiano biznesplan dla Variete w 2013 roku, zakładano, że jego roczne utrzymanie z kasy miasta będzie wynosiło ok. 800 tys. zł. Radni podejrzewali, że te koszty są zaniżone. Nie pomylili się. Teatr zaczął działać w 2014 r., ale pierwsze spektakle zaczęto wystawiać dopiero rok później. Niemniej scena już funkcjonowała, co wiązało się z kosztami. Te wynoszą 2,2 mln zł rocznie, bez działalności artystycznej. Tymczasem w ciągu dwóch lat na teatr, głównie na produkcję spektakli, wydano z miejskiej kasy blisko 8 mln zł.

Miasto dopłaca od początku i jest to zdecydowanie więcej niż zakładane 800 tys. zł. W 2014 przyznano dotację 1 mln 50 tys. zł. W magistracie słyszymy, że była to kwota niższa niż planowane 2 mln zł dotacji. Reszta została zwrócona, ale potem i tak trafiła do teatru. Najpierw w 2015 roku otrzymał 450 tys. z 950 tys. zł niewykorzystanych rok wcześniej. Druga część tej kwoty (500 tys. zł) została przyznana przez Radę Miasta Krakowa pod koniec czerwca tego roku. Oprócz tego w 2015 teatr otrzymał dotację w wysokości 2,9 mln zł.

- Władze Variete mówiły, że 950 tys. to zwrot niewykorzystanej wcześniej dotacji. Niemniej te pieniądze są po prostu pochłaniane przez teatr - zauważa radna Małgorzata Jantos (niezależna), przewodnicząca komisji kultury w Radzie Miasta Krakowa.

W tym roku dotacja wynosi 2,952 mln zł. Variete otrzymuje pieniądze w miesięcznych transzach. Do lipca otrzymał 1 mln 524 tys. zł.

Jak wypadają inne teatry?
„Jest to jedna z najniższych dotacji dla miejskich teatrów. Dla porównania Teatr Bagatela otrzymuje ponad 5,5 mln zł, Teatr Ludowy ponad 5 mln zł, a Teatr Łaźnia Nowa ponad 4 mln zł” - czytamy w odpowiedzi z biura prasowego magistratu.

Tyle że Variete wystawia o wiele mniej sztuk niż wymienione sceny. Od spektaklu premierowego z 31 maja 2015 do końca czerwca 2016 było ich 112. W sezonie granych jest średnio 12 spektakli miesięcznie. Do końca czerwca wpływy z biletów sięgnęły blisko 2,4 mln zł brutto. Frekwencja w tym roku wyniosła 78 proc.

Tymczasem Teatr Ludowy w roku 2015 na wszystkich scenach wystawił 494 spektakle, a frekwencja wyniosła 93 proc. Jeszcze większymi liczbami może się pochwalić Bagatela. W ubiegłym roku na jej deskach zagrano 656 spektakli (31 sztuk w repertuarze), które zobaczyło ponad 171 tys. widzów. Natomiast w pierwszej połowie tego roku odbyły się cztery premiery. Wystawiono 363 spektakle, na które przyszło ponad 81 tys. widzów.

Fakt, że Variete ma tylko jedną scenę, ale jest ona dość pojemna, na 394 miejsca. Teatr Ludowy na trzech scenach ma w sumie 494. Bagatela dysponuje 338 na Karmelickiej i setką na scenie przy ul. Sarego.

Dawać szanse czy nie?
- Gdy Teatr Variete miał powstać, to jego dyrektor Janusz Szydłowski chodził i przekonywał wszystkich, że jest bardzo potrzebny. To miała być scena muzyczna, a teraz robi się lekki repertuar, w którym specjalizuje się chociażby Bagatela. Powiela więc to samo i, moim zdaniem, na gorszym poziomie - mówi radna Jantos. Dlatego w ostatnim głosowaniu nad przyznaniem dotacji wstrzymała się od głosu.

Variete w środowisku artystycznym nie ma najlepszej opinii. Trudno jednak z kimś na ten temat porozmawiać. Prosiliśmy o komentarz jednego reżysera teatralnego i jednego teatrologa. Żaden nie chciał rozmawiać, gdy usłyszał, że chodzi o Variete.

Choć teatr od dawna wywołuje kontrowersje, to jednak radni za każdym razem uchwalają kolejne dotacje. Zawsze w gorącej atmosferze. Niektórzy zaczynają go porównywać do stadionu Wisły Kraków i mówią, że to tak samo nietrafiona inwestycja, do której trzeba dopłacać. Budowa teatru pochłonęła 30 mln zł.

- Rozumiem, że kultura musi być dotowana i tego nie podważam. Ale musi być dotowana z perspektywą dobrego wydawania pieniędzy. A to, co proponuje ten teatr, na razie nie zachwyca. Nie możemy cały czas dawać szans - przekonuje radna Jantos.

Szef prezydenckiego klubu Przyjazny Kraków ripostuje, że właśnie takich szans potrzeba. Radny Rafał Komarewicz uważa, że skoro teatr już powstał, to trzeba mu zapewnić odpowiednie finansowanie, aby mógł wystawiać więcej spektakli, budować swoją markę i przyciągać nowych widzów. - Skoro zainwestowaliśmy tak duże pieniądze, to trzeba mu dać szansę, żeby miał taki repertuar, który będzie ściągał ludzi. 2-3 premiery rocznie to może być za mało - mówi.

Radni PiS zwracają uwagę na jeszcze coś innego.

- Bardziej niepokojące jest to, że próbuje się dofinansować teatr trochę okrężną drogą - twierdzi Łukasz Słoniowski. Chodzi mu o działanie miasta, które planuje nagrodzić osoby głosujące na zwycięskie projekty budżetu obywatelskiego poprzez... organizację spektaklu w Teatrze Variete. Koszt 20 tys. zł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

L
LUBGO19
Teatr Variete ma fatalny repertuar ,nie na dzisiejsze czasy .Pan Szydłowski zatrzymał się w czasie i proponuje przedstawienia prymitywne ,fatalnie zagrane nie przystające do dzisiejszych wymagań widza ,do tego bardzo drogie bilety
t
ted
jesli sie nie potrafi samofinansowac zamknac na 4 spusty. 8 mln by pare pajacow poskakalo na deskach w slonecznych okularach. no chyba ktos upadl mocno na glowe !
g
gizela
Skoro do Variete chodzi sporo ludzi i - pomimo krytyk ze strony tzw. środowiska - spektakle cieszą się powodzeniem, to ja nie widzę powodu, dlaczego miasto miałoby go nie dotować. Z artykułu jasno wynika, że ten teatr ma sporo mniejsze dotacje od innych, więc nie wiem o co ten raban. Jak się p. radnej nie podoba to niech nie chodzi i już.
j
jjdj
Teatr Variate byłby ok gdyby był trochę jak Wrocławski Teatr Capitol: super musicale jak Mistrz i Małgorzata, Trzech Muszkieterów. Podobnie Teatr Muzyczny Roma w warszawie świetna sprawa ale grali Upiora w Operze, teraz całkiem dobry Mamma Mi (choć tego gatunku nie lubię zbytnio). Myślę, że mogliby od Romy zaimportować parę spektakli Upiora w Operze (koszty byłyby niskie publika duża). Do tego ciekawym pomysłem była realizacja musicalu Chicago. Można też drochę więcej seksu bo to zawsze przyciąga publikę (może jakieś Burlesque). Ogólnie repertuar powinien być bardziej urozmaicony jak w Teatrze Capitol. Kilka różnych musicali w ciągu sezonu, a nie tak, że tylko ta Legalna Blondynka (aż mi się nie chce na tą farsę iść).
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska