https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Lustracja prof. Jacka B. Były kontakty, ale czy współpraca?

Artur Drożdżak
Przed Sądem Okręgowym w Krakowie rozpoczął się proces lustracyjny prof. Uniwersytetu Jagiellońskiego Jacka B., slawisty i tłumacza.

77-letni Jacek B. oświadczenie lustracyjne składał 14 stycznia 2008 r. w związku z pełnieniem funkcji publicznej Dyrektora Instytutu Filologii Słowiańskiej UJ. Po kwerendzie w archiwach krakowski oddział Instytutu Pamięci Narodowej uznał, że są wątpliwości dotyczące tego oświadczenia.

Jacek B. to znana postać nie tylko w Krakowie. Tłumacz, znawca kultury i języka czeskiego, ambasador Polski w Czechosłowacji, a po jej rozpadzie w Czechach (1990-95).

Pierwsze próby SB

Z materiałów IPN wynika, że Służba Bezpieczeństwa po raz pierwszy zainteresowała się Jackiem B. w 1962 r., gdy był studentem V roku filologii słowiańskiej na UJ.

Kontrwywiad zdobył informacje, że spotkał się z Japończykiem studiującym w Pradze. SB chciało mieć wiedzę o charakterze kontaktów Polaka z cudzoziemcem.

Jacka B. zarejestrowano jako kandydata na tajnego współpracownika i SB miało plan, by informował ich też o japońskich studentach na UJ.

Jacka B. w mieszkaniu odwiedził oficer SB i wypytywał o Japończyków. Potem na kolejnym spotkaniu odebrał od Jacka B. na ten temat informację na piśmie.

Podpisał, że nic nie powie

W IPN jest podpisane przez Jacka B. zobowiązanie do zachowania w tajemnicy faktu rozmowy z SB „związanej z omawianiem pomocy organom bezpieczeństwa”. Były kolejne rozmowy z innymi oficerami SB, ale w 1964 r. materiały na temat Jacka B. złożono do archiwum. Przypomniano sobie o nim w 1969 r. gdy był już pracownikiem naukowym Katedry Filologii Słowiańskiej UJ.

Do rozmowy ze esbekiem Zdzisławem C. doszło w hotelu Orbis. Jacek B. ograniczył się do ogólnych stwierdzeń, że zna kilku Czechów i Słowaków.

Potem esbek Stanisław K. z SB rozmawiał z Jackiem B. o pracownikach UJ i na prośbę funkcjonariusza scharakteryzował ich poglądy min. prof. Henryka Markiewicza. Odmówił, gdy padła propozycja stałej współpracy, bo „to nie leży w mojej psychice”- mówił oficerowi SB. Stwierdził też, że sytuacja osobista i cechy charakteru nie sprzyjałyby zachowaniu tej współpracy w tajności. Wyraził wolę podtrzymywania tylko luźnego kontaktu i doraźnych spotkań. W sumie czterokrotnie odmawiał współpracy.

IPN chce procesu

Przesłuchiwany w IPN stwierdził, że nigdy opisanych rozmów z funkcjonariuszami nie traktował jako współpracy, ale odczuwał jej „jako nękanie jego osoby w celu pozyskania”.

Przed krakowskim sądem będzie składał wyjaśnienia na najbliższej rozprawie 15 marca. Zaprzeczył, aby był tajnym współpracownikiem SB. Nie miał pseudonimu i oficera prowadzącego. Kwestionował treść notatki w zakresie w jakim miałby wskazać osoby, którymi SB winno się interesować.

IPN ma odmienne zdanie i uważa, że była tajna współpraca Jacka B. i doszło do przekazywania SB informacji, w tym trzech na piśmie.

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

f
filolog
Powinni się za "Czerwona Zosie" wziąć. Jej kariera pieknie sie rozwijala na wydziale filologicznym UJ, gdyz jak wieku mowi najprawdopodobniej ostro wspolpracowala z SB. Zniszczyła wielu ludzi. Mam "Zosia" nadzieje ze wytocza Ci proces i osadza sprawiedliwie zanim umrzesz.
s
solidaruch
-chybaś tw krakus- ja zostałem zgnębiony na studiach i już wiem przez kogo...
L
Lidia Jasińska
No cóż .... stary i sympatyczny człowiek, ale sprawdzić trzeba ..pełnił ważne funkcje .. był wieloletnim ambasadorem... ambasadorem nie zostaje się ot tak ... i ot tak nie dostaje się odznaczeń ... Jaki wpływ dla Polski ma usadowienie TW na stanowiskach .. to chyba nikogo nie trzeba przekonywać, ale najgroźniejsze dla Polski było osadzenie BOLKA jako prezydenta!
a
adela
Popisales sie! zadowolony teraz?
K
KRAKUS
DAJCIE SPOKOJ CZLOWIEKOWI,,ILE MU JESZCZEZOSTALO.....ROZMAWIAL Z NIMI BO CO INNEGO MIAL ROBIC ZOSTAC PORTIEREM...JEZELI KOGOS SKRZYWDZIL TO DOWALIC A TAK TO SZKODA PAPIERU.....NIE DOZYJE W SPOKOJU...bnie znam tego czlowieka mam tyle samo co on lat iwiem jak sie czlowiek czuje..UWAZAM ZE W U.J SA GORSZE GNIDY I TAKICH PRZESWIETLIC
g
gość
Dlaczego Pan redaktor Drożdżak opisuje tak dokładnie osobę, której przysługuje prawo ochrony dóbr osobowych jako oskarżonemu? Czy Wasza redakcja nie łamie w ten sposób przepisów?
G
Gość
Chodzi o prof. jacka Balucha-bohemistę, literaturoznawcę.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska