Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków - miasto nie dla pieszych

Grzegorz Konrad Marek, Inicjatywa Przejście Wróć
Nie ma zlikwidowanego "tymczasowo" kilkanaście lat temu przejścia dla pieszych na moście Dębnickim. Jest przejście podziemne, ale niech któryś urzędnik spróbuje pokonać je na wózku inwalidzkim!
Nie ma zlikwidowanego "tymczasowo" kilkanaście lat temu przejścia dla pieszych na moście Dębnickim. Jest przejście podziemne, ale niech któryś urzędnik spróbuje pokonać je na wózku inwalidzkim! fot. Anna Kaczmarz
"Tymczasowo zamknięte" kilkanaście lat temu "na czas budowy mostu Zwierzynieckiego" przejście dla pieszych na moście Dębnickim jest świetnym podsumowaniem wieloletniej antypieszej polityki krakowskich urzędników.

Przejścia nie ma- na wycieczkę marsz!
Miejsce jest symboliczne: na styku trzech dzielnic - Zwierzyńca, Starego Miasta i Dębnik, w sąsiedztwie Wawelu trwa w najlepsze myśl urbanistyczna lat 60. XX wieku. Dla osób, które nie rozumieją, w czym problem, napiszmy tylko, że najbliższe możliwości pokonania Alej Trzech Wieszczów na "poziomie zero" znajdują się z jednej strony przy kinie Kijów a z drugiej na rondzie Grunwaldzkim (przy czym w tym przypadku konieczne jest "zwiedzanie" starych Dębnik, gdyż chodnik znajduje się wyłącznie po jednej stronie ul. Konopnickiej). Żeby przejść na drugą stronę ulicy pieszy w sąsiedztwie Wawelu powinien wybrać się więc na krajoznawczą wycieczkę połączoną z wdychaniem smogu na Alejach.

Skąd w urzędach przekonanie, że jak ktoś mieszka w mieście, to musi się godzić na urbanistczny nieład i bylejakość?

Oczywiście jest przecież przejście podziemne! Wszystkim młodym, zdrowym i sprawnym miłośnikom "świętej przepustowości" i przejść podziemnych polecam przed rozpoczęciem wylewania żalów na "leniwych pieszych, którym się nic nie chce" wybranie się do tego cudu urbanistycznego modernizmu: z dziecięcym wózkiem, o kulach czy na wózku inwalidzkim. Entuzjasta tych przejść podziemnych mógłby też sprawdzić przy okazji, jak siłą własnych rąk wciągnąć się na wózku po "łagodnym" 35-40-stopniowym podjeździe. Polecam też ćwiczenie intelektualne z empatii dla emerytów czy osób z ograniczoną sprawnością ruchową.

Za urzędnicze bzdury nasz urząd nie odpowiada
Krakowscy urzędnicy wieszczą katastrofę w przypadku przywrócenia przejścia dla pieszych na moście Dębnickim. W uzasadnieniu niedopuszczenia do głosowania w budżecie obywatelskim jego projektu (projekt był stworzony przy współpracy pracowników Politechniki Krakowskiej zajmujących się sieciami transportowymi i inżynierią ruchu) straszą "prognozowaną dużą ilością pieszych"(!), co wprawdzie jest zgodnie z przepisami (załącznik nr 1 do rozporządzenia o znakach i sygnałach drogowych) akurat powodem do wyznaczania przejść dla pieszych, no, ale jak widać nie dla ZIKiT-u.

Ogólnie to urzędnicy uzasadnienia utrudniania życia pieszym mają dość mocno oderwane od rzeczywistości, gdyż dalej możemy przeczytać o tym, że blokowałoby ono ruch tramwajowy linii nr 1, co dobitnie pokazuje, że osoba tworząca taką opinię nie za bardzo orientuje się, skąd, dokąd i którędy przebiega linia tramwajowa na Salwator. Podpowiedzmy: nie, nie przebiega przez most Dębnicki. Nie, nie przebiega prostopadle do "tymczasowo zamkniętego" przejścia dla pieszych - przebiega równolegle do niego. I po wydzielonym torowisku. Natomiast porażający jest poziom poczucia bezkarności wśród urzędniczej "braci" uważającej - jak widać z praktyki słusznie - że jakiej bzdury by nie napisali w uzasadnieniach, nic złego ich nie spotka.

Miasto jest nie tylko dla turystów i imprezowiczów
No i chyba najważniejsze w tym wszystkim: urzędnicy uzurpują sobie prawo do odbierania mieszkańcom możliwości decydowania o tym, co ma być w ramach budżetu obywatelskiego finansowane. Należałoby się zastanowić, czy nie zmienić nazwy na koncesjonowany budżet radnych i urzędników, skoro ci pierwsi urządzają sobie przy jego pomocy kampanię wyborczą, a ci drudzy decydują ,czy mieszkańcom wolno czegoś chcieć czy nie.

Niestety, problem podejścia urzędników jest szerszy - tkwiąc mentalnie w urbanistyce sprzed 50 lat nie rozumieją, że miasto jest miejscem służącym do życia jego mieszkańcom. Oczywiście wpisując się w wizje Krakowa "turystyczno-alkoholowego" łatwo zapomnieć urzędnikom, że w Krakowie poza turystami są również mieszkańcy którzy (jeszcze!) z niego nie uciekli, choć żeby przejść na drugą stronę ulicy zmusza się ich do długich wypraw.

Tu zyskamy 5 sekund, tam stracimy 5 minut
Nie wiem, skąd przekonanie w krakowskich urzędach, że jak ktoś mieszka w mieście, to powinien się godzić na brud, urbanistyczny nieład, bariery architektoniczne i wszechobecną bylejakość, ale boję się, że wizja "nowoczesnego miasta" wśród krakowskich urzędników znalazła pełne swoje odbicie podczas budowy "tramwaju" na Ruczaj i postawienia tam lasu "zielonych" ekranów przy trasie radialnej.

Przy takiej filozofii miasta ciężko mieć nadzieję na zrozumienie, że zachwalanie, iż dzięki "reformie" komunikacji miejskiej pasażerowie zyskali 5, 10 czy 15 sekund podczas podróży, brzmi dość absurdalnie, skoro czasem przejście przez skrzyżowanie w centrum Krakowa potrafi pieszemu (a przypomnijmy: pasażerowie komunikacji miejskiej są przecież po wyjściu z autobusu czy tramwaju pieszymi!) 4-5 minut.

Wyjdźcie z limuzyn, przejdźcie się po mieście!
Musimy sobie odpowiedzieć, jakiego miasta chcemy. Takiego, które służy do życia w nim? Czy takiego, przez które się jedynie przejeżdża w drodze do pracy?

Popularne są ostatnio deklaracje polityków wyrażające troskę o "problemy mieszkańców" - może czas wyjść z służbowych limuzyn i spróbować pospacerować po Krakowie? Ale nie wewnątrz Plant - chyba że mają one być jedyną enklawą przyjaznej dla pieszych przestrzeni. Może wtedy będzie można dostrzec pozastawiane samochodami nierówne chodniki, bariery architektoniczne, cykle świateł ustawione tak, żeby tranzytowo lepiej się jechało przez środek Krakowa? A może to całe gadanie polityków o "ludzkim wymiarze miasta" to przedwyborcza fanaberia, z której się "wyleczą" już za2 miesiące?

Publikacja jest przygotowywana przez członków krakowskich inicjatyw i stowarzyszeń. Zawarte tutaj treści nie zawsze są zgodne z poglądami redakcji.

Co wiesz o Krakowie? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska