Na placu Mariackim kłębi się tłum ludzi. Głowy zadarte w górę, telefony w pogotowiu. Zaraz w okienku mariackiej wieży pojawi się hejnalista.
Niby ten widok dobrze znamy, ale po ponad roku z pandemią wydaje się... nietypowy. W końcu bywały w tym czasie dni, gdy hejnał był grany dla zerowej widowni, a opustoszały Rynek przypominał bardziej scenografię postapokaliptycznego filmu niż serce uwielbianego przez turystów miasta. W długi czerwcowy weekend salon Krakowa znów przypomina siebie sprzed ery koronawirusa. W tłumie znów coraz częściej i wyraźniej słychać też zagranicznych turystów. Znów jest dla kogo grać hejnał.
- W hotelu, z którym współpracuję, obłożenie jest pełne. Kursy na lotnisko to znów częste zlecenie - opowiada nam jeden z krakowskich taksówkarzy.
Może się wydawać, że pandemia zniknęła, jedynie maseczki na twarzach kelnerów i kelnerek przypominają o tym, że zagrożenie koronawirusem wciąż istnieje.
Tak Rynek Główny wyglądał w piątek, 4 czerwca.
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- W tych znakach zodiaku łatwo się zakochać
- Mistrzostwa Europy w piłce nożnej EURO 2020
- Oto finalistki Miss Małopolski i Miss Małopolski Nastolatek
- Drapacze chmur i 100 tysięcy mieszkańców. Tak ma wyglądać nowa dzielnica Krakowa
- Kraków. Najlepsi z najlepszych mistrzów parkowania. Przeszli samych siebie!
