https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Napad na hurtownię. Liczyli na milion, a zabrali 6 tys. zł. Mają wyrok

Artur Drożdżak
Oskarżeni w  sądzie
Oskarżeni w sądzie Artur Drożdżak
Członkowie zbrojnej bandy liczyli na milion złotych do podziału albo przynajmniej po 20-30 tys. zł na głowę. Wściekli się, gdy zrozumieli, że w kasie obrabowanej firmy nie było fortuny, a jedynie marne 6350 zł. Sąd Okręgowy w Krakowie w piątek wymierzył im surowe kary więzienia.

FLESZ - Żłobki tylko dla dzieci zaszczepionych. Od stycznia nowe regulacje

Kary trzech i pół roku więzienia dostali Dawid C., Rafał B., Wojciech N. i Andrzej B. Łukaszowi W. sąd wymierzył 3 lat i 8 miesięcy, bo miał dodatkowo zarzut nielegalnego posiadania broni palnej. Dawid B. otrzymał 2 lata odsiadki, rok - Rafał S. W stosunku do tego ostatniego sąd nadzwyczajnie złagodził wyrok, bo mężczyzna pojednał się z pokrzywdzonymi, zapłacił zadośćuczynienie i zadeklarował, że w ramach naprawienia szkody podejmie pracę w hospicjum.

Wszyscy oskarżeni wyrażali skruchę i przyznawali się do winy. Oprócz marnego zysku z napadu spotkała ich druga niemiła niespodzianka, bo prokurator zarzucił im rozbój z użyciem broni palnej, a za to groziły im co najmniej trzy lata odsiadki. Trzech mężczyzn odpowiadało w warunkach recydywy.

Widzieli, że jeden z nich ma pistolet, ale byli przekonani, że to tylko broń hukowa. W końcu byli z nią na rybach, wypróbowali, oddali jeden strzał, gdy nikogo nie było w pobliżu, głośno zagrzmiało i na tym się skończyło.

Łukasz W. ps. Wrona gnata kupił na bazarze w Mysłowicach. Opowiadał na rozprawie, że potrzebował broni do obrony przed kibolami, którzy na Śląsku są bardzo groźni.

Plan był taki prosty. Sprawcy podjeżdżają autami, w ustronnym miejscu przebierają się w pomarańczowe kombinezony, maskują twarze, wpadają do hurtowni, psikają gazem w pracowników, rabują gotówkę i znikają.

Ochroniarzy tam nie było, a tylko kamery. Kto faktycznie był inicjatorem napadu?

Tego sąd nie ustalił, bo oskarżeni z Krakowa w tej kwestii przerzucają odpowiedzialność na wspólników ze Śląska; Dawid B. ps. Papug, który kiedyś pracował w hurtowni jako kierowca i przedstawiciel handlowy. Miał dostęp do firmy i nagrał w środku film, który pokazał wspólnikom. Wiedzieli dzięki temu, jaki jest rozkład pomieszczeń oraz choćby i to, że w drzwiach do części magazynowej zawsze jest pozostawiony klucz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Gajewska o poparciu wyborców dla Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓

Wystarczy go przekręcić w zamku i część pracowników hurtowni zostanie odcięta od tej części budynku, w której są kasy. „Papug” sugerował, by napad odbył się po godzinie 16.00, a przed 18.00, gdy w środku przeważnie jest mniej ludzi.

Niemałą rolę w przygotowaniu skoku mieli Łukasz W., ps Wrona i Rafał B. Ten drugi był w dużym finansowym dołku, bo żona z dnia na dzień, jak mówił „zrobiła go na cacy” i zostawiła bez pieniędzy z dwoma reklamówkami.

Wiadomo, wszystkiemu winne są złe kobiety, więc chciał się jakoś odkuć finansowo. Rafał B. na robotę wziął Dawida C., o którym wiedział, że jest kozak, bo po godzinach sportowo walczy w klatkach. Namówił też do napadu Wojciecha N. W sumie było pięciu chłopaków z Katowic, do tego dwóch z Krakowa.

Kilka razy przymierzali się do skoku, dyskretnie spotykali w różnych miejscach, gadali o napadzie, ale Dawid B. w ostatniej chwili powstrzymywał wspólników przed podjęciem ostatecznej decyzji i informował, że jest zbyt wielu klientów w firmie lub że w pobliżu kręci się policja.

Faktycznie raz w okolicy odkryto plantację narkotyków, innym razem doszło do kolizji drogowej i policja przyjechała radiowozami. W końcu do napadu doszło 26 stycznia 2017 r. Trzej zamaskowani bandyci wpadli o 17.00. Dawid C. rozpylił gaz w kierunku jednego z pracowników hurtowni. Nakazał mu udać się do kąta, bo inaczej go zabije. Za moment skoczył i zamknął drzwi do magazynu i dołączył do Łukasza W., który już pakował kasę do torby. Dawid C. psiknął jeszcze gaz w twarz pracownicy hurtowni. Z kolei Wojciech N. belką zablokował drzwi wejściowe do firmy i pilnował drogi ucieczki. We trzech ulotnili się niczym duchy.

Ubrania, pistolet i buty ukryli w skrytce pod zderzakiem auta, którym byli na miejscu napadu i pospiesznie odjechali do Katowic. Po drodze policja zatrzymała ich do rutynowej kontroli, spisała dane wozu i kierowcy. Fatalny zbieg okoliczności dla bandytów. W pobliżu hurtowni cały czas byli Rafał B. i Rafał S., ale tylko z bezpiecznego dystansu czekali na rozwój wypadków. Łup był mizerny, więc nie dostali żadnej kasy. Tak jak i zatrzymany do kontroli drogowej wspólnik Andrzej B.

FLESZ - Jak pozbyć się stresu w godzinę? Tę metodę stosowała NASA

Wybrane dla Ciebie

Zakopane wymieni oświetlenie uliczne. Przy okazji zostanie sprawdzony stan latarni

Zakopane wymieni oświetlenie uliczne. Przy okazji zostanie sprawdzony stan latarni

XIII Murapol Cup. Do Krakowa przyjadą Liverpool, RB Lipsk i Dynamo Kijów

NASZ PATRONAT
XIII Murapol Cup. Do Krakowa przyjadą Liverpool, RB Lipsk i Dynamo Kijów

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska