Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: napadał i dusił, teraz prosi o wybaczenie

Artur Drożdżak
archiwum Polskapresse
Atakował od tyłu, dusił ofiary przedramieniem do utraty przytomności, potem okradał z pieniędzy. W ten sposób ograbił sześciu klientów, którzy wzięli pieniądze z banków. Proces Krzysztofa P. rozpoczął się przed krakowskim sądem. Grozi do 12 lat więzienia.

Oskarżony to wysoki, szczupły, ubrany w dżinsy i bordową koszulę w paski 37-latek o niebieskich oczach i "nieprzyjemnej więziennej twarzy", jak go potem opisała jedna z pokrzywdzonych. Coś jest na rzeczy, bo w swoim życiu mężczyzna 12 lat spędził za kratkami, odbywanie ostatniej kary 8 lat więzienia m.in. za rozboje, kradzieże i podawanie się przed policją za brata żony zakończył w 2009 r.

- Wtedy postanowiłem zmienić swoje życie, bo nie byłem z niego zadowolony. Dlatego w styczniu 2010 r. przyjechałem z Warszawy do Krakowa - opowiadał na sali rozpraw krakowskiego sądu.

Jesienią ub.r. zaczął dokonywać napadów na ich klientów, którzy z pobierali gotówkę. Podglądał ile wzięli pieniędzy z kasy, śledził, gdy szli do domu, atakował na klatce schodowej, dusił. Od 6 października do 15 grudnia napadł na pięć starszych kobiet i jednego mężczyznę. Za każdym razem rabował od 1000 do 3 tys. zł. Torebki wyrzucał, dokumenty i klucze także.

Czytaj także:**Zabójstwo "Człowieka": zatrzymano szóstego podejrzanego**

Pokrzywdzona 64-letnia inspektor kontroli podatkowej opisywała na procesie, że w banku na ul. Dunajewskiego od razu zauważyła Krzysztofa P., widziała, że stał na końcu kolejki. Potem wypłaciła ponad 1000 zł i ruszyła do domu, bez obaw weszła don klatki kamienicy przy ul. Filipa. - Mam dobry słuch, ale niczego nie usłyszałam. Nagle poczułam ręce na szyi, były takie żylaste, silne. Pomyślałam, że ktoś mnie dusi - relacjonowała na sali rozpraw. Próbowała palcami odsunąć rękę napastnika, ale był silniejszy, nie mogła krzyczeć, a nawet zaczerpnąć powietrza jak zawodnik na pływalni. Bez czucia osunęła się na ziemię.

Gdy się ocknęła nie miała torebki, dokumentów służbowych, pieniędzy. W szpitalu podano jej kroplówkę, następnie przesłuchano, wtedy przypomniała sobie o dziwnym kliencie banku.Śledczy zaczęli analizować przypadki podobnych napadów i przejrzeli nagrania z kamer zamontowanych w bankach. Na kilku zauważyli tego samego mężczyznę, został zatrzymany po ostatnim napadzie.
Policjanci rozpoznali go na ulicy. Krzysztof P. przyznał się do winy, ujawnił, że ma na sumieniu kilka kolejnych rozbojów.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Kibole z sąsiedniego osiedla polowali na mojego syna
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska