Wyprawa niedzielna na "Żyda" to dla wielu rytuał. Od bladego rana przychodzą, by pooglądać stare i nowe ciuchy, torebki, buty czy też kupić po atrakcyjnej cenie perfumy. W południe wypijają kawę w jednej z kawiarenek i ruszają na spacer, bądź obiad. Czy Kleparz ma szansę stać się drugim takim placem Nowym - zobaczymy w najbliższych tygodniach. Podczas pierwszej sprzedaży w ubiegłą niedzielę zajętych było dziewięć stołów, ale zainteresowanie było spore.
- Cudownie, że wreszcie jest konkurencja dla placu Żydowskiego - cieszyła się Karolina Lenczowska, od lat stała bywalczyni pchlich targów. - Kleparz ma tę zaletę, że można w pobliże podjechać samochodem. Na razie nie ma takiej ilości sprzedających jak na "Żydzie", ale może się to zmieni.
Spółka Kupiecka Stary Kleparz wierzy w sukces. Pomóc w tym mają preferencyjne ceny za handel - za metr kwadratowy do końca tego roku trzeba zapłacić 2 zł.
- Oferujemy klientom 109 zadaszonych stołów na całkowicie zadaszonym placu - opowiada Jan Wiesław Nalepa, prezes spółki. W niedzielę wynajmowaliśmy przeważnie stoiska o powierzchni 2 metrów. Ale już mamy zapewnienia, że w przyszłości ludzie będą zajmować większe stoły.
Co na to kupcy z placu Nowego? - Ich zainteresowanie było wielkie - relacjonuje Nalepa. - Z samego rana przyszli kupcy i pytali o możliwość zarezerwowania miejsca, pytali też o cenę wynajęcia miejsca.
Być może zastanawiają się nad taką zmianą w związku z planowaną modernizacją placu Żydowskiego i ograniczeniu miejsca do handlu.
Nalepa podkreśla, że chcą przyciągnąć zarówno sprzedających, jak i kupujących. - Na pewno trzeba cierpliwości i wysiłku, by stworzyć miejsce podobne do placu Żydowskiego. Ale już pierwsza niedziela przyniosła nam sukces. Zajętych było dziewięć stołów, a do popołudnia bez przerwy przychodzili ludzie - dodaje.
