Mieszkaniec Nowej Huty skarży się na kierowcę, który notorycznie parkuje na trawniku przy ul. Barbary Radziwiłłówny. Dziwi go brak reakcji straży miejskiej. Przedstawiciele tej ostatniej zapewniają, że cały czas zajmują się zgłoszonym problemem.
- Pomimo wolnych miejsc parkingowych jeden z kierowców z uporem maniaka w ciągu dnia parkuje samochód na trawniku - narzeka Józef Lulek. - Nowohucka straż miejska twierdzi, że to jest klepisko i nic nie mogą zrobić. Czy ze mną jest coś nie tak i czepiam się bezpodstawnie kierowcy i straży, czy komuś po prostu nie chce się działać, żeby nie chodzić po sądach, gdyby kierowca nie przyjął mandatu? - pyta zdenerwowany mieszkaniec.
Straż miejska zapewnia, że zna sprawę. Tłumaczy jednak, że dotąd nie mogła ukarać kierowcy.
- Strażnicy byli wzywani na interwencję 24, 25 i 26 lutego - mówi Marek Anioł, rzecznik SM. - Ocenili, że pojazd parkuje na klepisku i trudno mówić o wykroczeniu. Taką informację przekazali też zgłaszającemu.
Dodaje, że aby ukarać kierowcę za parkowanie na trawniku, konieczne jest stwierdzenie zniszczeń. Nie oznacza to jednak, że właściciele aut mogą bezkarnie parkować na zieleńcach. - Kierownictwo oddziału w Nowej Hucie zdecydowało, by strażnicy ponownie udali się w to miejsce - zapewnia Marek Anioł. - W kolejnych dniach odbędą się tam kontrole i jeśli uda się wykazać, że kierowca niszczy zieleń, będzie ukarany. Za takie wykroczenie grozi kara od 20 do 500 zł.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!