– W marcu 2015 r. dostałem telefon od kuzynki z informacją, że została rozebrana część ogrodzenia działki. Zadzwoniłem do kierownika budowy i usłyszałem od niego, że metalowa siatka wróci na swoje miejsce. Uwierzyłem mu – mówił wczoraj Thomas Zieliński.
Z zeznań właściciela działki wynika, że nie sprawdził czy kierownik budowy wywiązał się z obietnicy.
– W 2016 r. dowiedziałem się jednak, że z mojej posesji zniknął dom, drzewa, teren został wyrównany, odcięto prąd, gaz i wodę – wspomina Zieliński.
Przypomnijmy. Na początku roku 2016 r. właścicielowi posesji, bez jego zgody, rozebrano dom przy ul. Królowej Jadwigi. Wycięto też drzewa na jego działce. Policja jednak umorzyła śledztwo z powodu niewykrycia sprawców. Postępowanie nakazał prokuraturze prowadzić dalej sąd, do którego Zieliński się odwołał. Wykazano przy tym, że tylko firma Sao miała interes w wyburzeniu budynku, aby lepiej prezentowały się jej lokale przeznaczone do sprzedaży.
Mimo to, prokurator również umorzył postępowania karne. Uznał, że nie może wskazać sprawców, a ponadto, że przestępstwa w sumie nie było, bo strata jest niewielka, gdyż dom był podniszczony.
Kraków. Ktoś wyburzył dom bez wiedzy właściciela [ZDJĘCIA, WIDEO]
Zieliński wynajął prawnika i sam złożył do sądu prywatny akt oskarżenia przeciwko pracownikom Sao. Mniej więcej miesiąc temu sąd wyznaczył posiedzenie, by sprawę umorzyć, ale z powodu przedstawienia nowych dowodów, postanowił jednak przeprowadzić proces.
Do aktu oskarżenia Zieliński dodał wniosek o odszkodowanie od firmy Sao na ok. 1,3 mln zł. Nie może odbudować domu, bo plan miejscowy obowiązujący na jego działce już tego zabrania, przeznacza ją pod zieleń. Prokuratura jego stratę wycenia na 140 tys. zł, a według Sao działka jest warta 80 tys. zł.
ZOBACZ KONIECZNIE:
[a]WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 13. "Cymbergaj"
Follow https://twitter.com/dziennipolski