Dramat w Woli Szczucińskiej
Do przerażającej zbrodni doszło w nocy z 9 na 10 maja 2024 roku. Śledczy ustalili, że Monika B. najpierw zadała kilka ciosów nożem swoim córkom, a następnie wyniosła je z domu i umieściła w płonącym na posesji ognisku.
Rano kobieta napisała do swojej matki wiadomość SMS, informując, że z dziećmi stało się coś złego. Babcia dziewczynek przyjechała do domu córki i w pogorzelisku znalazła zwęglone zwłoki swoich wnuczek. Następnie powiadomiła policję.
40-letnia matka dziewczynek została zatrzymana. Ze względu na jej zły stan psychiczny została umieszczona wtedy na oddziale psychiatrycznym tarnowskiego szpitala. Tam prokuratura przeprowadziła z nią pierwsze czynności.
Monika B. odmówiła składania wyjaśnień, a śledczy przedstawili jej zarzut podwójnego zabójstwa.
Kluczowa opinia biegłych i koniec śledztwa
Później kobieta została umieszczona na oddziale psychiatrii sądowej jednego z aresztów śledczych w kraju. Tam została poddana szczegółowemu badaniu przez biegłych z zakresu psychiatrii.
- Biegli, po przeprowadzeniu badań połączonych z obserwacją w zakładzie leczniczym stwierdzili, że Monika B. w chwili czynu miała całkowicie zniesioną zdolność rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem, ze względu na zdiagnozowaną u niej chorobę psychiczną - zaznacza prok. Sienicki.
W związku z wydaną opinią biegłych prokuratura postanowiła zakończyć śledztwo skierowaniem do Sądu Okręgowego w Tarnowie wniosku o umorzenie postępowania i umieszczenie jej w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.
- Gdyż istnieje realne niebezpieczeństwo dokonania przez nią w przyszłości podobnych czynów - podkreśla rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.
POLECANE
- Tarnowianie powitali 2025 rok, wielka zabawa sylwestrowa powróciła na Rynek
- Nasi ludzie w TV. Mogliśmy ich oglądać w tym roku na ekranach telewizorów
- Przypomnijcie sobie Tarnów z pierwszej dekady XXI wieku! Łezka w oku się zakręci
- Katastrofa na Dunajcu koło Tarnowa. Tysiące śniętych ryb
- Oto najwięksi pracodawcy w regionie! Zatrudniają setki, a nawet tysiące osób
