Policjanci zatrzymali prof. Józefa K. latem ub.r. Był wtedy kierownikiem Oddziału Endokrynologii Ginekologicznej i jednocześnie szefem Kliniki Ginekologiczno-Endokrynologicznej Collegium Medicum UJ.
Jeden z najbardziej cenionych specjalistów w swojej dziedzinie miał przyjmować łapówki w zamian za przyjęcie na oddział bez kolejki. Za pieniądze wystawiał też badania oraz recepty.
W zależności od "świadczonych usług" doktor miał przyjmować od 50 do kilkuset złotych za przysługę. W sumie wziął prawie 4 tys. zł. Do zatrzymania doszło podczas pełnienia przez lekarza dyżuru. Jak udało się ustalić policja jest w posiadaniu nagrań na których widać jak doktor przyjmuje pieniądze od pacjenta. Zapisy z kamer są dowodami w sprawie.
- Na ten temat nie mogę mówić. To materiały niejawne - ucina prokurator.
We wtorek odbyło się posiedzenie, na którym krakowski sąd decydował o warunkowym umorzeniu sprawy 14 oskarżonych osób, które wręczały łapówki lekarzowi. Sprawa się nie skończyła, bo w związku z nowymi przepisami są musi doręczyć im dodatkowe pouczenia o ich prawach. Kolejny temrin wyznaczono we wrześniu.
Razem z prof. Józefem K. na ławie oskarżonych zasiądą dwie kobiety, które odpowiedzą za wręczenie łapówek, ale nie przyznają się do winy. Lekarz ma też zarzuty poświadczania nieprawy w dokumentach. - Częściowo przyznał się do winy na początkowym etapie śledztwa, potem odmawiał składania wyjaśnień - dodaje prok. Kwaśniewski. Profesor jest na wolnosci za kaucją, ma też prokuratorski zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych w służbie zdrowia.
- Od 4 listopada ub.r. nie jest naszym pracownikiem - mówi Maria Włodkowska, rzecznik Szpitala Uniwersyteckiego. Nie ma jednak informacji, czy lekarz został zwolniony czy odszedł na własną prośbę.