20 grudnia w całej Polsce odbywają się pikiety, w trakcie których związkowcy, pracownicy szkół wyższych i członkowie społeczności akademickich głośno domagają się od polskiego rządu realizacji zobowiązań, które ten przyjął podczas wprowadzania reformy szkolnictwa wyższego i nauki w 2018 roku. Chodzi m.in. o 17 proc. wzrost wynagrodzeń w 2022 roku dla wszystkich pracowników. Podwyżki w wysokości 10 proc. rocznie obiecano na lata 2019–2021, zrealizowano 7 proc. w roku 2019 i 6 proc. w roku 2020. Prócz tego protestujący domagają się: podwyżki minimalnego wynagrodzenia zasadniczego dla profesora do wysokości trzykrotnego minimalnego wynagrodzenia za pracę (9030 zł w roku 2022) oraz systemowego zwiększania nakładów finansowych na szkolnictwo wyższe i naukę do poziomu 3 proc. PKB.
Oliwy do ognia dolewa fakt, że w zeszły piątek Sejm przyjął projekt budżetu na 2022 rok, w którym nie uwzględniono dodatkowych środków na realizację kolejnego etapu podwyżek dla pracowników uczelni, w tym UJ, którego społeczność dołączyła do protestu mając pełne poparcie władz.
Dr Maciej Grodzicki z Komisji Zakładowej Inicjatywa Pracownicza UJ podkreślił, że przyjęty przez rząd projekt budżetu będzie w praktyce prowadził do ubożenia pracowników szkolnictwa wyższego, a nawet ( w połączeniu z ewaluacją) do zamykania kierunków studiów, instytutów, jednostek badawczych, zespołów, aż w końcu do zwolnień. - Jest to budżet hańby - skwitował.
- Rząd znajduje pieniądze na liczne wydatki, określone grupy społeczne stara się po swojemu hołubić i dobrze, ale zapomina o tych grupach, których nie identyfikuje jako swój potencjalny elektorat wyborczy - powiedział Paweł Sękowski - adiunkt w Instytucie Historii UJ i wiceprezes Zarządu ZNP UJ.
O komentarz w sprawie poprosiliśmy więc Ministerstwo Edukacji i Nauki. Jak czytamy w nadesłanej nam przez resort odpowiedzi
"W latach 2019-2020 uczelnie publiczne otrzymały dodatkowe środki finansowe w formie zwiększenia wysokości subwencji z przeznaczeniem na podwyższenie wynagrodzeń pracowników. W roku 2019 łączna pula środków jaką rozdysponowano pomiędzy uprawnione podmioty wyniosła 916,5 mln zł, a w 2020 r. – 200 mln zł." Resort dodaje też, że "w roku 2019 minister właściwy ds. szkolnictwa wyższego i nauki, w ramach budżetu pozostającego w jego dyspozycji, wyasygnował kwotę 230,1 mln zł, która pozwoliła pokryć skutki ustawowego wzrostu minimalnych wynagrodzeń nauczycieli akademickich. W roku bieżącym zapewnione zostały środki finansowe na kontynuację przyznanych zwiększeń uposażeń".
W dalszej części pisma dowiadujemy się, że w stosunku do roku 2018 przeciętne miesięczne wynagrodzenie dla uczelni akademickich i zawodowych za rok 2020 wzrosło odpowiednio o 16,73 proc. i 17,58 proc. Nie uwzględnienie dodatkowych środków na realizację kolejnych podwyżek dla pracowników uczelni w budżecie na 2021 i 2022 rok, ministerstwo tłumaczy "sytuacją gospodarczo-ekonomiczną wywołaną pandemią COVID-19 i zaangażowaniem dodatkowych środków z budżetu państwa na zwalczanie jej skutków".
Co dalej? Jak informuje nas MEiN, 16 grudnia odbyło się pierwsze posiedzenie Zespołu do spraw przygotowania propozycji rozwiązań w zakresie wynagrodzeń w uczelniach publicznych, na które zaproszeni zostali również przedstawiciele środowiska akademickiego. W trakcie spotkania Zespół zaprezentował wstępne propozycje rozwiązań kompleksowych w zakresie zmian w wynagrodzeniach, zaś przedstawiciele środowiska akademickiego swoje bolączki i oczekiwania. Kolejne spotkanie Zespołu planowane jest na początek stycznia.
- Kiełbasa swojska, pieczona szynka, wędzony boczek prosto od rolnika. Drogo?
- Te znaki zodiaku w 2022 roku czekają wielkie zmiany!
- Wielka aukcja 44 aut odholowanych z ulic. Wiemy, ile zarobiło miasto
- Budowa trasy S7. Odcinek Widoma - Kraków zaczyna nabierać kształtów
- Najwięksi płatnicy podatku dochodowego w Krakowie. TOP 30 FIRM 2021
