Przypomnijmy, że miasto chce jeszcze w tym roku wybudować parking park&ride w rejonie pętli tramwajowej Mały Płaszów. Ogromne kontrowersje wzbudziła jednak propozycja jego lokalizacji - tuż przy ul. Lipskiej. Okoliczni mieszkańcy obawiają się bowiem wzmożonego ruchu pod swoimi oknami, korków, spalin i utraty terenów zielonych. Poza tym twierdzą, że nie ma potrzeby budowy parkingu dla aż 170 samochodów.
Kraków. Protestowali przeciwko budowie parkingu park&ride w Płaszowie [ZDJĘCIA]
red.
Mieszkańcy Małego Płaszowa, osiedla Lipska i okolic protestowali w sobotę przeciwko budowie parkingu park&ride (parkuj i jedź) na zieleńcu przy pętli tramwajowej w Małym Płaszowie.
Podaj powód zgłoszenia
Q
Łatwo jest tak komentować tym których problem nie dotyczy. Ciekaw jestem jak rzekomy "Krakus" by się czuł jak jemu pod nosem od 5 rano warczało i smrodziło kilkanaście samochodów jednocześnie.
M
Jestem przeciw "parkirajd", chcę wjechać na Rynek :)
Ż
Można sobie kupić za 30 tys.garaż w okolicy, lub nieco taniej miejsce parkingowe na osiedlu zamkniętym. W Krakowie nic już nie będzie za darmo, bo mamy XXI wiek i los ten zgotowali nam urzędnicy. Kto nie musi tu mieszkać ucieka na wieś.
o
Gdy było budowane Osiedle Lipska, był wymóg do uzyskania pozwolenia, że musi być 120 miejsc do parkowania na 100 zaprojektowanych lokali. Spółdzielnia warunek spełniła. Pod budowę pętli Mały Płaszów zabrano nam wybudowane za nasze pieniądze miejsca wzdłuż budynku Lipska 49 na których mogliśmy parkować za darmo!
K
Wszyscy wiemy, że nasz prezydent ma układy z developerami. Powstające nowe bloki z widokiem na betonowego kolosa, to mało zachęcający widok dla chętnych na nowe mieszkania. Dlatego lokalizacja oryginalnego projektu parkingu została zmieniona.
Co do samej sytuacji miejsc parkingowych na Małym Płaszowie... jest tragiczna, a sąsiad sąsiadowi wilkiem. Spuszczanie powietrza z kół, bo ktoś z sąsiedniego bloku stanął w "złym" miejscu. Wzywanie straży miejskiej. Wine za taki stan ponosi miasto i developerzy, bo nie ma przepisów nakazujących budowanie parkingów podziemnych przy większych inwestycjach.
Co do samej sytuacji miejsc parkingowych na Małym Płaszowie... jest tragiczna, a sąsiad sąsiadowi wilkiem. Spuszczanie powietrza z kół, bo ktoś z sąsiedniego bloku stanął w "złym" miejscu. Wzywanie straży miejskiej. Wine za taki stan ponosi miasto i developerzy, bo nie ma przepisów nakazujących budowanie parkingów podziemnych przy większych inwestycjach.
M
Nie przeciwko parkingowi tylko przeciwko zmianie pierwotnego miejsca, a to znaczna różnica.
Po przeciwnej stronie ulicy jest kupa miejsca, a oni chcą na siłę wepchnąć go w jedyny kawałek zielonego placu między pętlą i kościołem.
Po przeciwnej stronie ulicy jest kupa miejsca, a oni chcą na siłę wepchnąć go w jedyny kawałek zielonego placu między pętlą i kościołem.
K
Mieszkańcy stawiają sobie znaki zakazu ruchu parkowania za wyjątkiem aut z identyfikatorami, potem skwapliwie wzywają straż miejską.
Kiedy miasto chce zbudować Park&Ride dla wszystkich to mieszkańcy od razu protestują. Przeciw deweloperowi który stawia nowe bloki też protestują.
Kiedy miasto chce zbudować Park&Ride dla wszystkich to mieszkańcy od razu protestują. Przeciw deweloperowi który stawia nowe bloki też protestują.
M
Pod blokami są miejsca parkingowe, ale nic nie jest zamknięte. Co prawda jest to teren prywatny wspólnoty i parkują tam głównie mieszkańcy.
Chodzi jednak o to, że pierwotnie parking był zaplanowany po drugiej stronie ulicy na terenie koło którego obecnie nie ma żadnych zabudować, dopiero ostatnio zaczęło w głębi tego terenu powstawać osiedle, ale to nie jest powód, żeby nagle zmieniać plany i wpychać parking prosto pod okna obecnych mieszkańców.
Jeśli po drugiej stronie parking naziemny przeszkadzałby inwestorowi to spokojnie obecnie można się nawet odkrywkowo wbić pod ziemię, wylać fundamenty i asfalt, a potem zrobić wyjazdy, strop i przykryć wszystko z powrotem trawą. W ten sposób wszyscy będą zadowoleni, a po drugiej stronie inwestor będzie miał ukryty parking podziemny P&R.
Chodzi jednak o to, że pierwotnie parking był zaplanowany po drugiej stronie ulicy na terenie koło którego obecnie nie ma żadnych zabudować, dopiero ostatnio zaczęło w głębi tego terenu powstawać osiedle, ale to nie jest powód, żeby nagle zmieniać plany i wpychać parking prosto pod okna obecnych mieszkańców.
Jeśli po drugiej stronie parking naziemny przeszkadzałby inwestorowi to spokojnie obecnie można się nawet odkrywkowo wbić pod ziemię, wylać fundamenty i asfalt, a potem zrobić wyjazdy, strop i przykryć wszystko z powrotem trawą. W ten sposób wszyscy będą zadowoleni, a po drugiej stronie inwestor będzie miał ukryty parking podziemny P&R.
j
A sami to chcą parkować na zamkniętych parkingach pod blokami?