Kraków: przed sąd za próbę gwałtu

Czytaj także: Kraków: zdaniem sądu maturzystka zabiła, bo tak tylko mogła się obronić

Pierwszy przypadek wydarzył się pod koniec czerwca br. Było około trzeciej nad ranem. Mężczyzna wracał z imprezy. Przechodził koło domu kobiety, u której kiedyś podcinał drzewa. Znali się od roku, sprawca wszedł do budynku przez okno.

- Przytrzymywał pokrzywdzoną za ramiona i chciał zmusić, by rozpięła mu spodnie i poddała się tzw. innej czynności seksualnej - mówi rzeczniczka krakowskiej prokuratury Bogusława Marcinkowska. Kobieta krzyczała i próbowała się wyrywać. Wobec jej stanowczego oporu Sławomir M. wyszedł z domu. Pojechał dalej na skuterze, pijany. Tak złapała go policja. Usłyszał wtedy zarzuty usiłowania gwałtu i jazdy po pijanemu.

Śledczym mówił, że nie wie, co się stało, bo wypił pół litra wódki. Dostał policyjny dozór.
Niedługo później jednak zaatakował znowu. Był 30 lipca, noc, podkrakowska miejscowość. Tym razem jego ofiarą miała stać się kobieta, która wracała z koleżanką z imprezy w remizie strażackiej tuż po godz. 22.

Za kobietami jechał ktoś na rowerze. Gdy jedna z nich poszła w stronę domu, druga samotnie szła drogą. Tam właśnie zaatakował ją Sławomir M. - Bez ostrzeżenia objął pokrzywdzoną i powiedział, by poszli w ustronne miejsce. Dotykał jej pośladków i groził, że zabije, jeśli nie będzie posłuszna - opowiada Marcinkowska. Kobieta wyrywała się i wzywała pomocy. Uratowali ją sąsiedzi z pobliskich domów. Zatrzymali także Sławomira M. Mężczyzna przyznał się do winy.

Prawybory. Kto powinien zostać posłem? Głosuj: Małopolska Zachodnia okręg 12, Kraków okręg 13, Podhale Nowy Sącz okręg 14, Tarnów okręg 15.

Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!