Głównym argumentem odroczenia wykonania kary ma być zły stan zdrowia Pawła M. ps. Misiek.
Pseudokibic miał na dzisiejszej rozprawie przedstawić wyniki badań, które określą jego stan zdrowia. Nie stawił się jednak na żaden z dwóch wyznaczonych terminów - za pierwszym razem był we Włoszech, za drugim bo już siedział w szwedzkim areszcie.
Przypomnijmy, przywódca "Sharksów" - wiślackiej bojówki - 4 lutego 2015 r. usłyszał prawomocny wyrok 5 miesięcy więzienia za kradzież maczety w jednym z supermarketów w Krakowie.
Pod sklep podjechał porsche, a przed sądem tłumaczył, że kradzież była jedynie żartem.
Małopolska policja nie dostała jeszcze informacji, jakie kroki w związku z zatrzymanymi ma zamiar podjąć sąd w Göteborgu.
- Jeśli krakowski sąd nie uwzględni wniosku o odroczenie wykonania kary, jedyną możliwością na sprowadzenie skazanego do kraju będzie wystosowanie do Szwecji europejskiego nakazu aresztowania. Chyba że Paweł M. zostanie zwolniony z aresztu i dobrowolnie stawi się do odbycia kary w Polsce - mówi Maciej Burda, krakowski adwokat, obrońca pseudokibiców m.in. w procesie zabójstwa pod Multikinem.
Misiek razem z kolegami wybrali się do Szwecji na mecz Śląska Wrocław. Zanim jednak dotarli na stadion, zaatakowali pub z tamtejszymi kibicami w centrum miasta.
Na czele napastników stał Paweł M. W ruch poszły kamienie, butelki i krzesła. Pubu kibiców IFK Göteborg broniło 75 policjantów.
W końcu kibole z Krakowa uciekli, zostawiając za sobą zdemolowany lokal. Szwedzcy policjanci natychmiast skontaktowali się z kryminalnymi z Sekcji ds. Zwalczania Przestępczości Pseudokibiców małopolskiej komendy. Policjanci zatrzymali Pawła M. po krótkim pościgu na autostradzie pod Göteborgiem.
Ostatecznie do aresztu trafiła cała siódemka bojówkarzy z Krakowa, którzy do Szwecji pojechali wspierać ekipę Śląska Wrocław. Oprócz Miśka policjanci zatrzymali Marka Z., Tomasza J., Patryka L. i Łukasza J., stojących na samym szczycie hierarchii "Sharksów".
Misiek od lat drwi z prawa, czym stara się potwierdzić swą pozycję w kibolskim półświatku.
36-letni Paweł M. to człowiek, który nie tylko decyduje o tym, czy na trybunach stadionu przy ul. Reymonta będzie panował spokój. Od lidera "Sharksów" zależy przede wszystkim to, czy dojdzie do eskalacji przemocy.
16 lat temu Misiek stał się źródłem potężnych kłopotów Wisły Kraków - po tym jak podczas pucharowego meczu z włoską Parmą rzucił nożem w głowę Dino Baggio. Wtedy drużyna z Krakowa została przez to wykluczona na rok z rozgrywek europejskich, co przyniosło jej ogromne straty finansowe.