76-letnia Antonina U. zginęła we własnym domu w Sławkowicach pod Wieliczką, bo oskarżony potrzebował gotówki. Bił i katował staruszkę i nie przyjmował jej tłumaczeń, że pieniądze ma, ale w banku.
- Nie chciałem zabić tej kobiety. Znałem ją z widzenia, słyszałem, że jest majętna. Gdyby oddała mi pieniądze to z nimi bym wyszedł z jej domu - opowiadał 19-latek. Skradł wiertarkę, 180 zł, obraz z wizerunkiem Matki Boskiej, wagę z odważnikami i drewniany różaniec w etui. Wściekły, że nie znalazł nic cenniejszego łupu ponad miarę znęcał się nad ofiarą.
Dusił Antoninę U., topił ją w wannie, kopał i deptał po głowie, skakał po klatce piersiowej i połamał żebra. Zrabowane rzeczy zapakował do worka, a wychodząc zamknął drzwi na klucz, który zaraz wyrzucił na łąkę.
Zwłoki matki odkryła jej córka, która na co dzień mieszkała w Jaworznie. Nie mogła się dodzwonić do Antoniny U., więc przyjechała do Sławko- wic, nikt nie otwierał drzwi, więc z sąsiadem je wyważyli. W środku dostrzegli ślady plądrowania szafek, rzeczy były porozrzucane. Na podłodze w pomieszczeniach sprawca rozsypał proszek do prania, zapewne, by zatrzeć ślady i uniemożliwić psom podjęcie tropu. Zwłoki 76-latki były w wannie przykryte różnymi ubraniami i rzeczami. Zauważono wyłamane okienko do piwnicy, to tamtędy Damian S. dostał się do środka domu.
Ledwie tydzień przed dokonaniem zabójstwa 20 marca 2013 r. wyszedł z aresztu. Mieszkał u babci, więc śledczy ruszyli pod ustalony adres. Tam zastali też wujka mężczyzny, Artura P. który przepytany potwierdził, że "Dawid przyznał mu się, ze zabił jakąś kobietę". Po kilku godzinach poszukiwań Dawid S. był już w rękach funkcjonariuszy.
Początkowo Damian S. przyznał się do winy, ale potem w sądzie zaprzeczał udziałowi zw zbrodni. Pogrążył go znaleziony u niego różaniec zabitej kobiety i zeznania świadków. Za utrudnianie śledztwa i ukrywanie dowodów odpowiadali też Artur P. i Robert J. Sąd pierwszego skazał na karę grzywny, a drugiemu wymierzył półtora roku więzienia w zawieszeniu na 4 lata.