Kiedy w latach dwudziestych do Krakowa zjeżdżali bogacze z naftowego zagłębia w Drohobyczu, wydawali fortunę na szampana. Kupowali go, by myć plecy pięknym dziewczętom. Ile butelek szampana potrzeba, by taką niewiastę wykąpać? - 76. Sprawdziłem. W tym roku na sylwestra zamierzam ten wyczyn powtórzyć - mówi krakauer Leszek Mazan.
Ulice wysypane cukrem
W tym roku Leszek Mazan obiecuje, że dużo śpiewów nie będzie. - Żona już wie, że gdy zaczynam "Góralu, czy ci nie żal", to mam dość i nie mogę dalej pić - śmieje się pisarz.
Ale jedną pastorałkę ze swoim druhem Mieczysławem Czumą zaśpiewa. "Pytał się Pan Jezus jako małe dziecię/Gdzie tu jest najpiękniej na tym Bożym świecie/Słyszy z nieba słowa: idź Ty do Krakowa/Hej kolęda, kolęda" .
Zaśpiewają przy kominku w domku Mazana pod Dobczycami, siedząc i deliberując. - I żonom myjąc plecy w szampanie - zaznacza Mazan. Wspomina, że za czasów swojego pisania w "Przekroju", pewnego sylwestra spróbowali z Czumą myć plecy szampanem "sowietskoje szampanskoje" dwóm dziewczynom w hotelu.
- To stary zwyczaj. Kiedy bogaci drohobyczanie na początku wieku obiecali, to myli. A gdy zabrakło szampana, w zamian urządzili w lipcu kulig do Wiednia. Dwie piękne krakowianki dojechały do centrum cesarstwa, bo drogę wysypano cukrem - opowiada.
Górnicze pieśni
Na saniach spędzi również noc 31 grudnia rektor Akademii Górniczo-Hutniczej, prof. Antoni Tajduś.
- Pod Łopieniem mam dom, gdzie rozbrzmiewać będą górnicze przyśpiewki - podkreśla. - W tym roku nie będzie tradycyjnych szaleństw na parkiecie. Uwielbiam tango, inne tańce też nie są dla mnie tajemnicą. Ale bierzemy 11-miesięczną wnuczkę Julię, niech się saniami przejedzie.
Będzie tylko szampan, bo nie jestem człowiekiem, który bawi się w alkoholizmy - podkreśla rektor.
Tańczyć będzie za to szef krakowskiej policji Wacław Orlicki. -Ale skromnie, w hotelu robotniczym - zastrzega. - Smokingu nie mam, zwykły garnitur wystarczy. A zatańczę jak umiem, w stylu dansingowym, dwa na jeden. Żona nigdy się nie skarżyła - śmieje się.
Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski w tym roku postawił na kulturę. - Lubię operę, dlatego spędzę tę noc właśnie tam. Będą fragmenty "Carmen" i mojego ulubionego Straussa. Najbardziej jednak czekam na finałowego kankana - podkreśla prezydent. O dwunastej złoży na Rynku życzenia krakowianom. I... pójdzie spać. - Rano czeka mnie noworoczny trening na "Cracovii" - wzdycha.
Na Rynek wpadnie też Grzegorz Turnau. - Nie mogę przegapić występu DJ-a ADHD oraz Agnieszki Chylińskiej. To wspaniały początek kampanii wyborczej pana prezydenta - komentuje ironicznie.
31 grudnia Turnau zamierza z przyjaciółmi ryć w miedzi. Zrobimy miedzioryt. Nie możemy zdradzić, co na nim będzie, ale sprzedamy go na aukcji na jakiś szczytny cel za ciężkie pieniądze. W międzyczasie pośpiewamy piosenki Beatlesów - zapowiada artysta.
I tylko kardynał Dziwisz będzie musiał w tę noc ciężko pracować. Najpierw poczeka do godz. 24, by odprawić mszę św. na rozpoczęcie Nowego Roku w kaplicy przy Franciszkańskiej 3. Po mszy do łóżka, bo musi wstać na siódmą rano, na kolejną mszę do Łagiewnik. - Żadnych ciasteczek ani herbatek o północy nie będzie - zastrzega rzecznik kardynała, ks. Robert Nęcek. - Trzeba się wyspać, żeby potem mszę porządnie odprawić. W końcu będzie transmitowana w telewizji - dodaje.