Poprosiliśmy Uniwersytet Jagielloński o odniesienie się do sprawy. Uczelnia twierdzi, że termin 18 miesięcy odnosił się do tego, przez jaki czas zgodnie z przepisami uchodźcy wojenni mogą przebywać w Polsce legalnie (bez konieczności składania np. wniosku o zezwolenie na pobyt czasowy).
Władze UJ informują ponadto, że w lipcu uczelnia otrzymała informację z Urzędu Wojewódzkiego, że finansowanie pobytu uchodźców zostanie zakończone z dniem 31 sierpnia.
- Chcąc uniknąć ewentualnych nagłych oraz niespodziewanych działań podjęto decyzję o spotkaniu z mieszkańcami, aby ich uprzedzić o tym fakcie - mówi Adam Koprowski z biura prasowego UJ.
Z kolei Magdalena Górna, wolontariuszka pracująca w ośrodku zapewnia, że w marcu przedstawiciele uczelni podczas spotkania zapewniali uchodźców o możliwości przebywania w budynkach przez 18 miesięcy. - Mówili, że bezpłatny pobyt skończy się po jakimś czasie i uchodźcy będą musieli znaleźć fundusze na opłacenie mieszkania w tym miejscu. Nie było jednak mowy o tym, że budynki trzeba będzie opuścić. Pamiętajmy, że przebywają tam głównie matki z dziećmi, osoby niepełnosprawne i jedna kobieta chora na raka - mówi Magdalena Górna.
W jednym z budynków UJ zadomowili się bliscy Yevy: mama, 5-letni brat i 13-letnia siostra. - Mieszkali w wiosce pod Kijowem. Gdy wylądowali tam Rosjanie, zaczął się koszmar. Zadzwoniłam do mamy i powiedziałam: uciekajcie. Do Krakowa dotarli końcem lutego - wspomina Yeva, która w momencie wybuchu wojny była w Polsce. Dziewczyna studiuje w Krakowie.

Przez pierwsze dni pobytu w naszym kraju bliscy Yevy mieszkali w prywatnym lokalu. Przyjęli ich ludzie, którzy oferowali pomoc dla uchodźców z Ukrainy. - Byli tam tydzień, po czym dowiedziałam się, że jest możliwość zamieszkania w budynkach UJ. Przeprowadziłam tam rodzinę - opowiada dziewczyna.
Społeczność
Przy ulicy Kamionka powstała ukraińska społeczność. - Każdy każdemu pomaga. Jedni chodzą do pracy, inni zajmują się w tym czasie dziećmi. Najmłodsi znaleźli przyjaciół - opowiada Yeva.
Uchodźcy mieszkają tam nieodpłatnie. Są jednak gotowi płacić za pobyt w budynkach UJ, byleby nie musieć wracać na Ukrainę. - Nie ma do czego - załamuje ręce nasza rozmówczyni. Nie ukrywa jednak, że jeśli trzeba będzie się wynieść z uczelnianych budynków, część Ukraińców będzie zmuszona do tego, żeby wracać do ojczyzny, w której wciąż trwa wojna. Powód? Niektórych rodzin nie stać na wynajem mieszkania w Krakowie na rynku prywatnym.
Praca
Z kolei Yana wraz z 4-letnią córką i 9-letnim synem uciekli z Mikołajewa. Do Polski dotarli początkiem marca. Yana znalazła pracę jako sprzątaczka, a jej dzieci poszły do przedszkola i szkoły.
- W Mikołajewie byłam administratorem hotelu. Głównie kwaterowałam gości. Już go nie ma. W budynek uderzyła rakieta. Nad Mikołajewem wciąż przelatują kolejne. Codziennie. Nie mamy do czego wracać - opowiada Ukrainka.
Nie chce wyprowadzać się z budynku UJ. - To nasz nowy świat, w którym czujemy się bezpiecznie. Dzieci znalazły przyjaciół. Chcemy zostać. Weźmiemy na siebie wszelkie opłaty - zapewnia.
Ogród
Budynki UJ otacza gęsto porośnięty drzewami teren zielony. Można do nich dotrzeć wąską, wydeptaną ścieżką. W tej okolicy wielu uchodźców znalazło pracę, np. w elektrociepłowni. Blisko jest też do szpitala, w którym jedna z mieszkanek kontynuuje rozpoczętą na Ukrainie chemioterapię.
Koło budynków uchodźcy urządzili ogródki, w których posadzili słoneczniki. Przed jednym z akademików powitała nas spora grupa dzieci. Czują się jak u siebie. Urządzono dla nich nawet bawialnię, by miały własny kąt.
Niektórym Ukraińcom tutaj, w Polsce, powiększyła się rodzina. Spotkaliśmy kobietę, która zamieszkała w jednym z budynków UJ, kiedy była w ósmym miesiącu ciąży. Dzieciątko przyszło na świat w bezpiecznym miejscu.
List
Tymczasem udało nam się dotrzeć do listu, jaki Uniwersytet Jagielloński wysłał do mieszkańców jednego z akademików.
"8 sierpnia 2022 r. rozpoczną się indywidualne spotkania przedstawiciela Uczelni i wolontariuszy z mieszkańcami Domu (w języku ukraińskim). Na tych spotkaniach chcemy dowiedzieć się od każdej rodziny i mieszkańca jakiej konkretnej pomocy i wsparcia potrzebujecie w znalezieniu nowego miejsca do zamieszkania i źródła dochodu, aby się wyprowadzić z Domu i się usamodzielnić" - czytamy w liście.
Jak się dowiedzieliśmy Ukraińcy, którzy do końca sierpnia mają opuścić budynki UJ, mogą się również zgłosić do punktu pomocy dla uchodźców przy ulicy Radziwiłłowskiej 3, gdzie wolontariusze spróbują znaleźć dla nich tymczasowy dach nad głową.
Jaka przyszłość czeka z kolei dwa budynki UJ? Okazuje się, że w ubiegłym roku zostały one wystawione na sprzedaż. - W październiku 2021 r. wyłoniony został ich nabywca - informuje Adam Koprowski z biura prasowego uczelni.
- Co można kupić w sklepie EKIPY? Złoty łańcuszek za 1700 zł, bluzy i gadżety
- Luksusowe dzielnice w Krakowie. Życie tutaj może kosztować fortunę
- Wojsko sprzedaje atrakcyjne nieruchomości w Małopolsce. Zobacz, co oferuje AMW
- Suknia z orłem szokuje na Miss Supranational MEMY Internautów też
- Rząd szykuje nas na czwartą falę. Niedzielski: Maseczki zostaną z nami na dłużej
- Jak zadbać o ładny zapach w domu? 12 sposobów, aby w mieszkaniu pięknie pachniało
