Patrole wysyłane były w to miejsce regularnie, po dwa, trzy razy dziennie. Strażnicy rozmawiali ze starszym panem oferując mu pomoc, nakłaniając go do skorzystania z noclegowni. Nie karali, bo nie popełniał żadnych wykroczeń. Mimo tego osoby dzwoniące do dyżurnych nadal żądały usunięcia pana sprzed swoich okien. Niestety, bez jego zgody nie było to możliwe.
Wraz ze strażnikami interweniowali również przedstawiciele Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Chcieli pomóc. Na próżno. Mężczyzna wciąż odmawiał.
Kiedy dwa dni temu straż zdała sobie sprawę z faktu, że mija miesiąc odkąd bezdomny mieszka na chodniku, pod gołym niebem, zdecydowała się, że kolejny raz trzeba podjąć próbę przekonania go, by skorzystał z oferowanej mu pomocy.
W czwartek, wczesnym popołudniem, strażnicy miejscy wraz z pracownikami Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej udali się raz jeszcze na ulicę Kolberga. Towarzyszył im psycholog zatrudniony w jednostce. To on postanowił, że spróbuje nakłonić pana do skorzystania z pomocy, także medycznej. Rozmowa z psychologiem zakończyła się niespodziewanym sukcesem. Mężczyzna zgodził się na przewiezienie do szpitala.
Późnym wieczorem, kiedy strażnicy zgodnie z umową przyjechali na miejsce, okazało się, niestety, że w pierwszej kolejności trzeba go zawieźć do Miejskiego Centrum Profilaktyki Uzależnień.
Jednak dziś, po interwencji, prosto z MCPU, został przewieziony do Szpitala Specjalistycznego im. dr. Józefa Babińskiego, gdzie pozostanie na obserwacji przez kilka dni.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+