Krakowski Holding Komunalny ogłosi w przyszłym roku przetarg na dostawę ok. 50 samochodów elektrycznych, które trafią do miejskich jednostek i spółek, zastępując częściowo auta spalinowe. Od 1 stycznia 2020 r. „elektryki” mają stanowić 10 proc. całej gminnej floty. Z kolei w 2025 r. ta liczba ma jeszcze wzrosnąć: do minimum 30 proc. Wszystko to efekt ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych, która w tym roku weszła w życie.
Nie wiadomo jeszcze, jaki będzie koszt całej inwestycji. Zdecydowano już jednak, by „elektryków” nie kupować, co sprawi, że wydatki uda się nieco ograniczyć. Średnio za takie auto trzeba zapłacić ok. 160 tys. zł. To dużo większy koszt niż samochodu z tradycyjnym napędem. Dlatego miejskie jednostki i spółki będą wynajmować przez trzy lata „elektryki” od firmy, która zostanie wyłoniona w przetargu na ich dostawę. KHK twierdzi, że taki okres jest optymalny, bo oferta samochodów elektrycznych dynamicznie się zmienia. Możliwe, że po tym czasie pojawi się bardziej korzystna.
Samochody za miliony
Sprawdziliśmy, jakimi obecnie autami jeżdżą pracownicy niektórych z miejskich jednostek i spółek. Przykładowo Zarząd Dróg Miasta Krakowa dysponuje 53 samochodami, z czego większość to skody fabie, które mają od roku do nawet 14 lat. Ale na liście, którą otrzymaliśmy od ZDMK, są również np. auta marki peugeot (208) czy chevrolet (aveo). Wszystkie - w momencie ich kupna - warte były blisko 2,5 mln zł.
- Z samochodów korzystają głównie pracownicy terenowi (inspektorzy, inspektorzy nadzoru) oraz pracownicy administracyjni - informuje Michał Pyclik z biura prasowego ZDMK. Inspektorzy dojeżdżają nimi np. na budowy. Od początku 2016 r. do listopada 2018 ta miejska jednostka (wcześniej Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu) wydawała miesięcznie średnio ponad 15 tys. złotych na paliwo. Zdecydowana większość samochodów ZDMK, bo aż 49, to pojazdy benzynowe (w tym jedno auto hybrydowe). - Pozostałe cztery mają silniki diesla - dodaje Pyclik. Pracownicy tej miejskiej jednostki szacują, że początkowo będą musieli wymienić sześć samochodów na elektryczne.
Z kolei np. Zarząd Inwestycji Miejskich ma na stanie tylko dwie hybrydowe toyoty yaris, zakupione przed rokiem za 143 tys. zł. Każda ma przebieg ok. 6 tys. kilometrów. - Średnio na miesiąc wydajemy 130 zł na paliwo. Z samochodów mogą korzystać wszyscy pracownicy ZIM, którzy posiadają uprawnienia, wyłącznie do celów służbowych - informuje Jan Machowski, rzecznik prasowy ZIM. Średnio 20 zł miesięcznie kosztuje z kolei myjnia. Do tego trzeba jeszcze doliczyć ponad 5 tys. zł łącznie za serwis i ubezpieczenie samochodów. ZIM też będzie musiał wzbogacić swoją flotę o samochody eletryczne, ponieważ hybrydowe „nie spełniają wymogów ustawowych”. Krótko mówiąc: są traktowane na równi ze spalinowymi.
Urząd Miasta Krakowa ma natomiast 24 samochody. Miesięczny koszt paliwa to średnio od 9,5 do 11 tys. zł. Zdecydowanie najdroższym samochodem, jaki ma UMK, jest ten, którym podróżuje prezydent Jacek Majchrowski. Chodzi o lexusa z 2014 roku, który kosztował blisko 155 tys. zł. Przejechano nim już ponad 103 tys. kilometrów.
Urząd twierdzi, że aby dostosować się do nowych przepisów, wystarczy mu wynajem trzech aut elektrycznych. Samo KHK, które decyzją prezydenta za przetarg na dostawę samochodów elektrycznych będzie odpowiadać, ma trzy „spalinówki”. Jego przedstawiciele przewidują więc, że na początek potrzebny im będzie jeden „elektryk”.
Kolejne elektryczne autobusy
Ale ustawa o elektromobilności niesie dla Krakowa też inne obowiązki: gmina musi sukcesywnie wprowadzać do oferty komunikacji miejskiej kolejne autobusy elektryczne. Urzędnicy przygotowali już analizę kosztów i korzyści takiej inwestycji. Wynika z niej, że gmina jest gotowa „pod względem technicznym i organizacyjnym do rozwoju elektromobilności w komunikacji miejskiej”. Do zrobienia jest jednak bardzo dużo.
Po krakowskich ulicach pasażerów wozi obecnie zaledwie 26 „elektryków”. Łącznie Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne ma 567 autobusów. To oznacza, że elektryczne stanowią niecałe 5 proc. całego taboru. A zgodnie z ustawą o elektromobilności w 2028 r. ta liczba ma wzrosnąć do 30 proc.
Aby tak się stało, MPK musi kupić 153 „elektryki” oraz wybudować 13 specjalnych stacji, gdzie takie autobusy będą ładowane. Urzędnicy nie ukrywają jednak w analizie, że takie przedsięwzięcie jest wręcz niemożliwe do realizacji, jeśli nie uda się pozyskać dofinansowania zewnętrznego „na poziomie minimum 63 proc. nakładów inwestycyjnych netto, które szacuje się na 377,8 mln zł”.
Urzędnicy liczą na porozumienie, które władze Krakowa podpisały w ubiegłym roku z Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. Daje MPK możliwość zakupu do 161 nowych autobusów elektrycznych, w tym do 100 autobusów przegubowych.
- Podpisany dokument zakłada, że na zamówienie tych pojazdów otrzymamy dofinansowanie na poziomie co najmniej 60 proc. - mówił podczas podpisania porozumienia Rafał Świerczyński, prezes zarządu MPK. Dokument zakłada, że dostawa nowych autobusów elektrycznych do Krakowa będzie realizowana w latach 2019-2021.
35 stacji ładowania
Krakowski Holding Komunalny przeprowadzi również przetarg na zakup i montaż 35 wewnętrznych stacji ładowania samochodów elektrycznych. Kupno jednej - wraz z jej montażem - to koszt około 20 tys. zł. „Ostateczne ceny wynajmu pojazdów i zakupu stacji ładowania będą znane po rozstrzygnięciu przetargu” - informuje KHK.
Dwa lata czekania
W październiku spółka Smart City Polska na placu Na Groblach oddała do użytku pierwszą stację ładowania pojazdów elektrycznych na terenie Krakowa. Mieszkańcy czekali na to prawie dwa lata. Firma kilka razy przekładała termin uruchomienia takiej usługi.
ŚWIĘTA 2018: ZOBACZ KONIECZNIE
FLESZ: Koniec sztucznych ogni na Sylwestra
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
