Dom podtapiany od 30 lat
Właścicielka domu i jej mąż nie ukrywają, że problem z podtopieniami niszczy ich życie.
- Musieliśmy tak zabezpieczyć dom, aby w razie dużej ulewy mieć czas na włączenie pomp, które wypompują wodę z terenu wokół domu i z domu. Nasze życie to ciągła obawa przed deszczem, który może skończyć się kolejnym podtopieniem. Nawet w słoneczne dni nie jesteśmy spokojni, bo dzisiaj ulewy przychodzą w kilka chwil zostawiając za sobą ogrom wody. Zdecydowaliśmy się na pozew, bo jesteśmy już wycieńczeni tą nierówną walką. Od lat nie byliśmy na urlopie, bo boimy się, że jak wrócimy to zastaniemy wodę w domu. Gdybyśmy chcieli sprzedać dom, to nie znajdziemy kupca, bo kto chciałby mieszkać w budynku, który niemal przez cały rok zagrożony jest zalaniem - mówi Janusz Moskwa.
Właścicielka nieruchomości i jej córka wskazały w pozwie , iż od blisko trzydziestu lat następują podtopienia ich nieruchomości, przy czym od 2015 r. w związku wybudowaniem estakady Płaszów-Wielicka skala tegoż zjawiska przybrała na intensywności i częstotliwości. Tylko w 2021 r. zalało ich aż 8 razy.
- Trudno przyjąć do wiadomości, że mamy do czynienia cały czas z deszczami nawalnymi, bo wystarczy niewielki deszcz. Woda opadowa z rejonu Woli Duchackiej, os. Kozłówek i ul. Malborskiej wprowadzana jest z dużą prędkością do kolektora, do którego jest podłączone os. Kabel, ul. Prokocimska i ul. Dworcowa. W takiej sytuacji szybko dochodzi do przepełnienia kolektora i w rezultacie wody z naszego rejonu nie mają się gdzie podziać. Dochodzi do cofki i wybijania wody ze studzienek kanałowych, a w konsekwencji podtopień w okolicy naszego domu, co również potwierdziło modelowanie kanalizacji opadowej zlewni wylotu nr. 34 - zlewnia "Kabel" wykonane w 2021r. przez KEGW - tłumaczy Janusz Moskwa.
"Bo nikt się tym nie zajmował"
Mężczyzna zwraca również uwagę na wypowiedź byłego prezydenta Krakowa Andrzeja Kuliga, który na pytanie dziennikarza Gazety Krakowskiej w 2019 r. skąd wziął się pomysł na powołanie jednostki miejskiej KEGW zajmującej się zmianami klimatycznymi i ich wpływem na miasto odpowiedział szczerze "Bo nikt się tym nie zajmował".
- To dobitnie pokazuje, że miasto spóźniło się z działaniami, które pozwoliłyby uratować nasz dom przed regularnymi podtopieniami - dodaje.
Sprawa podtopień i odpowiedzialności za nie trafiła do krakowskiego sądu. Właścicielki domu przed sądem reprezentuje mec. Klara Andres.
- Za zapewnienie prawidłowego stanu technicznego kanalizacji deszczowej w rejonie przy ul. Prokocimskiej, Dworcowej oraz Osiedla Kabel w Krakowie odpowiada Gmina Miejska Kraków. Do obowiązków Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie należy natomiast odmulanie dna rzeczki Drwina Długa. Powódki skierowały roszczenia do obu tych podmiotów i oczekują na rozstrzygnięcie w tym względzie. W naszej ocenie zarówno Gmina Miejska Kraków jak i Wody Polskie dopuściły się zaniedbań w zakresie wypełniania obowiązków związanych z ochroną przeciwpowodziową ciążących na nich w świetle obowiązujących przepisów i powinny za to odpowiedzieć - mówi mec. Klara Andres, pełnomocniczka właścicielek nieruchomości.
Co na to gmina Kraków?
Powódki domagają się nakazania pozwanej Gminie Miejskiej Kraków zaniechania działań naruszających dobra osobiste powódek, takich jak nietykalność mieszkania, prawo do niezakłóconego i spokojnego życia domowego, poprzez zobowiązanie Gminy Miejskiej Kraków do zaprzestania przyłączeń do sieci kanalizacyjno-deszczowej nowych obiektów budowlanych do czasu zakończenia budowy zbiornika retencyjnego wraz z przepompownią, a także o usunięcie skutków dokonanych naruszeń ww. dóbr osobistych powodów poprzez zobowiązanie podmiotu odpowiedzialnego do budowy zbiornika retencyjnego wraz z przepompownią.
Magdalena Wasiak, rzecznik prasowy z Zarządu Infrastruktury Wodnej w Krakowie podkreśla, iż zalania występują jedynie w okresach bardzo intensywnych opadów, co wynika z postępujących zmian klimatycznych, na które Gmina Miejska Kraków nie ma wpływu.
- Postępujące od dawna globalne ocieplenie klimatu skutkuje m.in. ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi w postaci gwałtownych burz nawiedzających polskie miasta. To z kolei powoduje ich paraliż, utrudnienia w ruchu, zniszczenia i ogromne straty finansowe. Pozwana Gmina Miejska Kraków, działająca również przez swoje jednostki, nie może ponosić odpowiedzialności na szkody będące następstwem siły wyższej. Działające prawidłowo systemy odprowadzające wodę nie są w stanie poradzić sobie z taką nagłą ilością opadów potęgowanych wodą cofającą się z Drwiny Długiej. Zarząd Infrastruktury Wodnej w Krakowie wskazuje, iż takie nagłe zjawiska atmosferyczne są bardzo trudne do przewidzenia i powodują bardzo duże szkody. Tylko na wiosnę 2010 r. straty miasta oszacowano na blisko 170 mln złotych - mówi Magdalena Wasiak.
Niewłaściwy stan rzeki Drwiny Długiej
Rzeczniczka dodaje, że nie bez znaczenia dla wskazania przyczyny zalewania są również zaniedbania ze strony Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie.
- Powódki w pozwie przytaczają stanowisko ZIW w Krakowie, zdaniem którego stan techniczny sieci kanalizacji deszczowej na osiedlu jest dobry, a przyczyną zalewania jest niewłaściwy stan rzeki Drwiny Długiej, ponieważ woda z niej wycofuje się do Drwinki i zalewa okolicę. Z treści pozwu wynika, że przedstawiciele magistratu wskazywali, iż do zalewania dochodzi wskutek nieprawidłowego uregulowania dna rzeki Drwiny Długiej i tym samym nieprawidłowej pracy cieków odprowadzających - dodaje Magdalena Wasiak.
Wody Polskie nie mają sobie nic do zarzucenia
Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowi zapewnia, że nie ma sobie nic do zarzucenia.
Jako dowód Magdalena Gala rzecznik prasowy Zespół Komunikacji i Edukacji Wodnej przesłała do redakcji wykaz realizowanych przez RZGW w Krakowie szereg prac w celu utrzymanie stanu dna i koryta rzeki Drwina w latach 2012-2024 r. Wśród nich jest udrożnienie koryta rzeki, usunięcie zalegającej roślinności, remont skarp wałów.
Ponadto, Wody Polskie w Krakowie zawarły 9 września 2021 r. porozumienie z Gminą Miejską Kraków, którego celem było opracowanie wariantowej koncepcji ochrony przeciwpowodziowej mieszkańców zlewni rzeki Drwina Długa, w tym dzielnicy Kraków – Bieżanów, w związku z występowaniem wezbrań powodowanych przez deszcze nawalne.
Wynikiem tych prac była m.in. analiza obecnej sytuacji powodziowej w zlewni Drwiny Długiej., które jest w posiadaniu Pozwanego.
- Z opracowania tego w sposób jasny wynika, że bezpośrednią przyczyną zagrożenia powodziowego nie są cieki otwarte rzeki Drwina Długa i Drwinka, ale niewydolna kanalizacja deszczowa, która pochodzi z lat 60-70 i jest niewystarczająca dla dynamicznie rozwijającej się zabudowy tego terenu - mówi Magdalena Gala.
Intensywny proces zabudowywania
Rzeczniczka dodaje, że w\w przeprowadzonej analizie wskazano, iż m.in. osiedle KABEL wraz z ul. Wielicką aż do skrzyżowania z ul. Kamieńskiego narażone są na podtopienia związane z wylewaniem wody z kanalizacji na powierzchnię.
W ocenie Wód Polskich w Krakowie, przyczyną zalewania terenów wskazanych w pozwie jest intensywny proces zabudowywania powierzchni biologicznie czynnych na terenie Miasta Krakowa, który nie uwzględnia potrzeb związanych z koniecznością czasowej i na dużą skalę retencji wód opadowych. Przy czym istniejąca zbiorcza kanalizacja opadowa nie była rozbudowywana, jak również nie była wykonywana nowa, która posiadałaby funkcje i możliwości opóźnienia odpływu wód do odbiorników czyli cieków naturalnych przepływających przez teren Miasta Krakowa. Równocześnie do istniejących kolektorów przyłączane są kolejne powstające osiedla. W wyniku uszczelnienia zlewni i ograniczenia retencji obszarowej w związku z rozwojem urbanistycznym miasta, w czasie silnych i gwałtownych opadów nie tylko koryta cieków nie są w stanie pomieścić szybko spływających wód opadowych, ale przede wszystkim system kanalizacji opadowej jest niewydolny co skutkuje wieloma podtopieniami w różnych punktach miasta.
- Mamy nadzieję, że sąd ukróci to przerzucanie się odpowiedzialności i wskaże kto konkretnie jest odpowiedzialny za zaniedbania, które rujnują nam życie. Ktoś musi za to odpowiedzieć. Z drugiej strony pozew został złożony w 2021 r., a do tej pory odbyła się tylko jedna rozprawa. Ostatni termin wyznaczony był na 13 marca ale rozprawa nie odbyła się z przyczyn proceduralnych - mówi Janusz Moskwa.
