Na jednej z głównych tras prowadzących z Nowej Huty do Podgórza, czyli na ulicy Nowohuckiej, kierowcy i pasażerowie komunikacji miejskiej niemal codziennie przeżywają koszmar komunikacyjny. Ci ostatni domagają się wprowadzenia buspasa. To jednak spowodowałoby, że w jeszcze większych korkach stałyby auta osobowe. Problem w znacznym stopniu rozwiązałaby przebudowa skrzyżowania Nowohuckiej z ul. Saską. Ale urzędnicy miejscy mówią wprost, że... nie mają obecnie takich planów. A błędne koło trwa.
W tzw. szczycie komunikacyjnym, korki na ul. Nowohuckiej często zaczynają się już w rejonie centrum handlowego M1. I ciągną się aż do wspomnianego skrzyżowania z ul. Saską. Nawet kilkunastominutowe opóźnienia autobusów miejskich to reguła. W ZIKiT nie byli w stanie przed weekendem odpowiedzieć na pytanie jaki procent pojazdów MPK pojawia się punktualnie na przystankach w tej części miasta, ale według podróżnych, rano i popołudniu procent ten jest bliski zeru. - Praktycznie nigdy ani autobus 174 ani 178 nie przyjeżdża punktualnie. Przez to musimy wychodzić do pracy kilkadziesiąt minut wcześniej, by się nie spóźnić. Nas wprowadzona kilkanaście dni temu przez ZIKiT tzw. maksymalizacja komunikacji miejskiej omija - skarży się nasza czytelniczka, Ewa Miętek.
W ostatnich miesiącach pracownicy ZIKiT wyznaczyli buspasy na kilku kolejnych krakowskich ulicach - m.in. na ul. Czarnowiejskiej. Na ul. Nowohuckiej, szczególnie na odcinku od M1 do ul. Stoczniowców nie zamierzają tego robić. „Na tym odcinku nie kursuje odpowiednia liczba autobusów, uzasadniająca wprowadzenie pasa autobusowego” - czytamy w odpowiedzi z biura prasowego ZIKiT.
Kierowcy z takiej decyzji są zadowoleni. Ulica Nowohucka w każdym kierunku ma po dwa pasy ruchu. Gdyby mogli poruszać się tylko po jednym, to oni tkwili by w jeszcze większych korkach. Pasażerowie MPK mają oczywiście inne zdanie. - To takie błędne koło. Bo gdyby dojeżdżało do nas więcej autobusów, to też mógłby być buspas i jeździłyby szybciej. A tak, nie dość, że autobusy kursują rzadko, to jeszcze stoją w korkach - denerwuje się Weronika Kaczmarek, mieszkająca w rejonie ul. Nowohuckiej.
Urzędnicy przyznają też, że nie mają obecnie planów przebudowy (np. na dwupoziomowe) newralgicznego skrzyżowania ul. Nowohuckiej z ul. Saską. To ono, przez małą przepustowość, w znacznym stopniu generuje korki. - ZIKiT nieustannie poszukuje rozwiązań, by poprawić sytuację autobusów, szczególnie skupiamy się na optymalizacji sygnalizacji świetlnej - przekonują pracownicy biura prasowego tej jednostki miejskiej. Efekty tych starań, szczególnie na ul. Nowohuckiej, czyli jednej z najważniejszych krakowskich dróg, są jednak mizerne. A co najgorsze, w ZIKiT nie są w stanie podać żadnych konkretnych rozwiązań, które zamierzają zastosować, by rozwiązać problem.
Z efektów „maksymalizacji” nie są w pełni zadowoleni też mieszkańcy innych rejonów Krakowa. Część pasażerów wciąż nie może pogodzić się z tym, że z torowisk zniknął tramwaje nr 23 kursujące przez lata z Bieżanowa na Ruczaj. Urzędnicy miejscy nie wykluczają kolejnej korekty siatki połączeń komunikacji miejskiej. Szczegóły ogłosić mają jednak dopiero tuż przed feriami zimowymi, które rozpoczynają się w Małopolsce 12 lutego.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Miss Studniówki 2018. Zobacz najpiękniejsze dziewczyny! | Nie znasz tych miejsc? Nie jesteś krakusem QUIZ |
Ile tak naprawdę zarabiają kasjerzy? Wcale nie tak mało! | Najlepsze dzielnice w Krakowie? RANKING |
WIDEO:"Magnes. Kultura Gazura" (odc. 34)
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Follow https://twitter.com/dziennipolski
