https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: w filharmonii nigdy nie było tak źle

Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz
fot. Wacław Klag
Filharmonia Krakowska ma wielkie problemy finansowe. Jej dyrektor Bogdan Tosza poinformował przedstawicieli Rady Artystycznej, że będzie musiał podjąć radykalne kroki. To m.in. rezygnacja z sobotnich koncertów i z koncertów chóralnych, a także znaczne ograniczenie koncertów kameralnych, zmiany repertuarowe, czyli odstąpienie od prezentacji muzyki objętej prawami autorskimi. I podwyżka cen biletów.

- Repertuar nie może być jedynie listą życzeń - mówi Bogdan Tosza. - Działam w filharmonii niespełna trzy miesiące. Miałem już sześć kontroli i wszystkie wskazują, że trzeba mieć pokrycie finansowe na plan działalności instytucji. Program na ten sezon zaplanowany przez mojego poprzednika nie ma pokrycia finansowego. Teraz trzeba skonstruować taki plan, by wywiązać się ze zobowiązań zaciągniętych wobec publiczności, a jednocześnie wyprowadzić instytucję z kłopotów - dodaje.

Jeszcze nigdy nie było tak źle. Dług o wysokości ponad milion złotych, będący pozostałością po poprzedniej dyrekcji, a także obniżona dotacja na ten rok o 615 tys. zł powodują, że filharmonia jest w wyjątkowo trudnej sytuacji. Chcąc spłacić zadłużenia, pieniędzy starczy tylko na realizację ok. 20 koncertów w 2013 roku, czyli na niespełna trzy miesiące działalności.

Zaniepokojeni sytuacją w filharmonii muzycy zbierają podpisy pod apelem do marszałka i Sejmiku Województwa Małopolskiego o pomoc. W piśmie, które wczoraj zawisło na tablicy ogłoszeń filharmonii, a dziś ma trafić do adresatów, muzycy twierdzą, że sytuacja "grozi zapaścią aktywności koncertowej i dezorganizacją pracy". Artyści uważają, że narastający przez lata dług, który zaciągał poprzedni dyrektor Paweł Przytocki (w roku 2009 wynosił: 336 tys. zł; 2010: 481 tys. zł; 2011: 761 tys. zł; 2012: 1,08 mln zł) oraz zbyt mała dotacja i mierne dochody własne filharmonii spowodują redukcję koncertów i angażowanie tańszych, reprezentujących niższy poziom dyrygentów i solistów.

- Jesteśmy poruszeni sytuacją, w jakiej się znaleźliśmy - mówi Jerzy Łysiński, chórzysta. - Dlatego zdecydowaliśmy się napisać do marszałka pismo, by pomóc dyrektorowi Toszy w ratowaniu instytucji. Teraz są potrzebne działania wszystkich stron, by wyprowadzić filharmonię z zapaści.

Skąd się wziął dług w filharmonii? Paweł Przytocki, były dyrektor tej instytucji, nie chce komentować sprawy. Czy organizator, zarząd Województwa Małopolskiego, ma pomysł na wyjście filharmonii z kryzysu? - Najpierw trzeba wszystkie sprawy w filharmonii uporządkować, wyczyścić. Dopiero wtedy będzie można zarządzać pieniędzmi . Wiem, milion długu, brzmi strasznie, ale sobie poradzimy- mówi Jacek Krupa, członek Zarządu Województwa Małopolskiego, odpowiedzialny za Filharmonię Krakowską.
Wykonywanie muzyki jest drogie. Średni koszt jednego koncertu w Filharmonii Krakowskiej wynosi ok. 45 tys. zł.

Najdroższe są prezentacje dzieł wokalno-instrumentalnych. Jednorazowe wykonanie np. requiem Brahmsa czy mszy Beethovena, w której bierze udział orkiestra, chór i soliści może sięgnąć 70 tys. zł. Wiele zależy od wysokości honorariów. Za polskiego solistę śpiewaka trzeba zapłacić 7, 8 tys. zł, za instrumentalistę od 8 tys. zł w górę. Dobry zagraniczny pianista to koszt 20-30 tys. zł. Kontrakty gwiazd mogą być pięciokrotnie wyższe.

- Wprowadzanie oszczędności to balansowanie pomiędzy ilością koncertów, liczebnością obsady, marką solistów i przede wszystkim wykonywanym repertuarem - mówi Bogdan Tosza.

Prezentacja m.in. Mozarta czy Brahmsa jest wielokrotnie tańsza niż kompozytorów XX wieku, których utwory są objęte prawem autorskim. Dla przykładu za wykonanie (za nuty) Koncertu wiolonczelowego Dvoraka trzeba zapłacić 600 zł, a za "Requiem polskie" Pendereckiego aż 11 tys. zł.

Dyrektor zapowiada także, że zdrożeją bilety do Filharmonii Krakowskiej. - Nie może tak być, aby bilet na koncert w sprzedaży abonamentowej kosztował jedynie niespełna 10 zł. Musimy ceny tak wypośrodkować, aby nie stracić inteligenckiej publiczności - mówi Bogdan Tosza.

W Filharmonii Narodowej ceny biletów wynoszą 95, 80 zł w zależności od wydarzenia. W Krakowie najdroższe kosztują 35 zł. Na koncerty uniwersyteckie czy recitale organowe - 25 zł. Najtańsze są wejściówki abonamentowe, za które trzeba zapłacić jedynie 9,7 zł.

W przyszłym tygodniu dyrektor Tosza spotka się z Jackiem Krupą, by przedstawić plan ratunkowy dla filharmonii.

Lód pokrył Kraków [ZDJĘCIA]

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 13

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
muza
Przede wszystkim wywalić na zbity łeb chórzystów bez wyzszego wykształcenia, którzy byli tylko zdolni do dziecioróbstwa. Następnie wywalić znajomków instrumentalistów i dzieci znanych muzykow, bo nie zawsze synuś, czy córeczka tak dobrzy jak rodzić.Zmniejszyc do 4-ch osób administracje, nierobów z portierni usunąc, zostawić jednego.Pan Krupa wie jak to robić, bo zna się na ekonomii.
d
dagulin
pisowski palant
p
pomysłowy
poszedł bym dalej....
niech muzycy zaczną grać na weselach
a w budynku filharmonii tymczasowo zrobić dyskoteke;)
x
xxx
Jeżeli zespół (orkiestra i chór) chcą na prawdę pomóc Filharmonii to mogą zrobić tylko jedno - zrezygnować z pracy. Filharmonia wynajmie muzyków na wolnym rynku i długu nie będzie.
Zespół nie chce ratowania Filharmonii. Chce NASZYCH pieniędzy.
M
Marek
gwiazdy ,Każdy obojętnie od zainteresowań znalazł coś dla siebie.Teraz wszystko tu upada.Nie jestem fascynatem takiej muzyki jak w filharmoni,jestem osobą młodą i nie przepadam za muzyką klasyczną ale do cholery jak widzę to co się dzieje w tym mieście to mnie szlag trafia!Raz w życiu byłem w filharmonii bo to nie dla mnie 20 letniego łysola ale powinno się takie miejsca ratować bo Kraków stanie się wkrótce zadupiem na mapie Polski ,a miał przecież europejskie ambicje...
m
maek popiela
A moze pan Penderecki ktory o ile pamietam ma jakies rodzinne powiazania z Rudym obnizy swoje tantiemy i umozliwi gre jego utworow w Krakowie? Mysle ze wyszlo by to dla niego z pozytkiem i ludzie zaczeli by w koncu sluchac tej muzyki bo trzeba naprawde duzo samozaparcia aby wytrzymac na koncercie muzyki Penedereckiego wiecej niz dziesiec minut bo to nie ma ani skladu ani melodi i brzmi jakby zydzi w gettcie obdzierali koty ze skory.
z
zoo
są długi, nie ma pieniędzy??? po te ostatnie zgloscie się do ryżego, na zieloną wyspę, gdzie tenże ryży wypłaci wam dowolna ilość €uro, które wprowadził do obiegu w roku 2011-tym!! tak na marginesie, ryży to ten na którego tak ochoczo głosowaliscie, kilkanascie lat temu i któremu nadal liżecie d.pę!! To ryży własnie i jego żydowska banda, mieli być panaceum na wszelkie kłopoty polski i polaków!! śmiało zatem, do ryżego, po szmal!! gdyby jednak tak się stało, że ów ryży, wam nie wypłaci, to niestety, trzeba zmienić zawód, na bardziej pożyteczny, zająć sie na przykład , sprzątaniem małpich klatek w zoo.
l
laluś
na sztukę wysoką nie ma, bo Ci rządzący to chyba nie ta półka.
W końcu dla premiera śpiewała Doda a nie Grażyna Brodzińska.
B
Bgerl
Ciężko jest prowadzić działalność mając związane ręce. Niestety, coraz mniej ludzi chodzi do filharmonii, a w dłuższej perspektywie oznacza to mniejsze przychody. A prąd, wykonawców, panią szatniarkę itd trzeba płacić. Wole aby filharmonia zdecydowała się na podniesienie cen niż na całkowite zamkniecie.
o
obserwator
No to wybudujmy tor bobslejowy.... haha
śmieszne ale prawdziwe , takie są priorytety rządzących.
l
lemingi POlskie
Z każdą podwyżką cen czy podatków wzrasta nasze poparcie dla jedynie słusznej partii Plandeki Obywatelskiej, co widać w sondażach prezentowanych w jedynie słusznych mediach.
Czekamy na wzrost cen prądu o 30 % w 2013 r. z powodu podpisania "pakietu klimatycznego" przez Geniusza Kaszub.
M
M.
"Paweł Przytocki, były dyrektor tej instytucji, nie chce komentować sprawy" filharmonia to jego prywatny folwark??nie chciec to on sobie moze we wlasnej firmie...
G
Gość
To b dobrze ,że jest coraz gorzej.Niezadowolenie jest motorem postępu.
Taki motor rozruszy rozum,a ten przyda się przy urnie wyborczej.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska