Operacja jest wyjątkowo skomplikowana, gdyż zardzewiała barka, jest przełamana i częściowo podtopiona. Wczoraj akcję trzeba było przerwać, gdyż zerwał się jeden z uchwytów służących do wyciągnięcia barki z wody.
- Właściciel wraku deklaruje, że organizację wyławiania bierze na siebie i jak na razie wywiązuje się z obietnicy - zaznacza Tomasz Sądag, zastępca dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej. - Do tej pory zapłaciliśmy jedynie za ekspertyzę nurkową 11 tys., ale i te pieniądze właściciel ma nam oddać - dodaje.
Aby odholować barkę ze stopnia, trzeba było ściągnąć nurków, którzy ją uszczelnili i wypompowywali wodę z komór. To pozwoliło ją unieść. Potem przyczepiona została na sztywno do dwóch sprawnych barek, by zwiększyć jej wyporność. Nie dało się jej po prostu odholować, ponieważ zahaczała o dno. Rzeka ma w tym miejscu tylko trzy metry głębokości.
Na początku były obawy, że dwóch barek, które 1 września zostały porwane przez fale powodziowe nie da się wyciągnąć bez pomocy fachowców od ratownictwa morskiego, co mogłoby kosztować nawet kilkaset tysięcy złotych. Na szczęście, gdy wody Wisły opadły, udało się skromniejszymi siłami przystąpić do operacji. Pierwszy wrak usunięto z tamy 1,5 tygodnia temu. Akcja przedłuża się, gdyż jest uzależniona od warunków pogodowych i stanu rzeki.
Nadal nie wiadomo, jakie konsekwencje za narażenie miasta na poważne zagrożenie, poniesie właściciel barek. Nie zabezpieczył ich bowiem w czasie powodzi.
A może to Ciebie szukamy? Zostań**miss internetu**województwa małopolskiego
Zobacz, jak** poruszać się po Krakowie**1 listopada
Wybierz prezydenta Krakowa.**Oddaj głos już dziśZobacz co mają do powiedzenia krakowianom**kandydaci na prezydenta
Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Wejdź na**kryminalnamalopolska.pl60 tysięcy złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na**www.szumowski.eu
Sportowetempo.pl**U nas wszystko gra.**
