Tak KTOZ opisuje całe zajście:
"Kierowca po powrocie z wczorajszej wieczornej interwencji zastał przywiązaną do drzewa psinkę przy wejściu do schroniska !!! Przemarznięta, szalejąca ze strachu. Cud, że nie przegryzła smyczy i nie wpadła pod auto na pobliskiej ruchliwej ulicy. Czy nie 'odchoruje' pozostawienia na zimnie – jeszcze nie wiemy.
Nagranie z monitoringu możecie sami zobaczyć …
A wystarczyło przejść te kilka metrów dalej i psa przekazać pracownikowi (pracownicy w schronisku są 24h/dobę !) Byłaby bezpieczna, mielibyśmy zrzeczenie i informacje o tym co sunia lubi lub nie, i inne które są istotne dla nowych właścicieli. Rozumiemy, że sytuacje w życiu są różne i dlatego ZAWSZE przyjmowaliśmy zwierzęta na tzw 'zrzeczenie” - tak by nie spotkało tych psów/kotów coś jeszcze gorszego.
Dla takiego porzucenia jednak nie będziemy mieli nigdy zrozumienia, a że udało się ustalić właścicielkę sprawa zostanie przekazana właściwym organom.
Osoba ta twierdziła, że serce zbyt bardzo by ją bolało jakby miała ją oddać, ale już jej nie 'bolało” , że naraża psa na przerażenie i niebezpieczeństwo (choćby zamarznięcie przy kilku stopniach poniżej zera) ….
Przypominamy jeszcze raz – zawsze przyjmowaliśmy zwierzęta zarówno te znalezione jak i te, których właściciel już nie może mieć, nie ma najmniejszej wymówki ani przyzwolenia na porzucanie zwierząt w sposób, jaki zaprezentowała już była właścicielka Kiary. Dodatkowo od kilku lat w Krakowie funkcjonują tzw. Okna Życia, gdzie też można zwierzę zostawić , a każda Gmina ma obowiązek zabezpieczania zwierząt bezdomnych ze swojego terenu."
- Kolejne termy w Małopolsce otwarte. Nowa atrakcja w regionie
- WIELKI chiński horoskop na 2022 rok! Co Cię czeka w roku tygrysa?
- Podstępny omikron. 20 objawów wirusa, które mogą przypominać przeziębienie
- Te miejsca już tak nie wyglądają. Rozpoznasz Kraków na archiwalnych zdjęciach?
- Kolejne problemy na zakopiance. Opóźni się budowa tunelu pod Luboniem Małym
