Urzędnicy z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu zapewniają, że sprawę zgłosili już we wtorek do Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania, które powinno usunąć szpecące bohomazy. - Właśnie ta spółka wykonuje podobne czynności w ramach bieżącego utrzymania czystości w mieście - wyjaśniają urzędnicy.
W środę po południu napisy nadal jednak były widoczne, budząc niesmak u setek krakowian oraz turystów korzystających z kładki łączącej Podgórze z Kazimierzem. Tymczasem, gdy skontaktowaliśmy się z Krystyną Paluchowską, rzeczniczką MPO, była zdziwiona, że farba jeszcze nie zniknęła. Po chwili wyjaśniła sprawę. - Okazało się, że wykonanie tego zadania w ciągu dnia jest niemożliwe, bo zbyt dużo ludzi przechadza się kładką, dlatego została podjęta decyzja, że pseudograffiti zostanie usunięte w nocy - zapewniła nas wczoraj rzeczniczka.
Marek Anioł, rzecznik krakowskiej straży miejskiej zaznacza natomiast, że służby nie mają w okolicy swojego monitoringu, dlatego trudno jest funkcjonariuszom namierzyć sprawcę. - Będziemy jednak teraz baczniej obserwować kładkę, bo nie jest wykluczone, że sprawca znów się w tym miejscu pojawi - zaznacza Marek Anioł.
Co wiesz o Krakowie? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!