Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: wybory do dzielnic dopiero w 2011

Piotr Rąpalski
Krzysztof Hawrot
Wybory do rad dzielnic odbędą się 9 stycznia 2011 roku, a nie 21 listopada 2010. Pierwszy raz zostaną oddzielone od wyborów prezydenta, radnych miasta i sejmiku wojewódzkiego. Zmianę przeforsowali politycy PiS i niezależni na wczorajszej sesji. To naraża wybory na niską frekwencję, ale daje szansę na odpolitycznienie szczebla samorządu najbliższego mieszkańcom.

Z pomysłem na sesji wyskoczył radny Paweł Sularz (niezależny). Ten został przegłosowany. - To będzie test dla dzielnic. Jeśli frekwencja wyniesie tylko 10 proc. przyszłe władze będą musiały coś zmienić. Wzmocnić znaczenie rad - mówi Sularz. - To też szansa na odpartyjnienie dzielnic. Ludzie głosują z automatu na tę samą opcje co w wyborach prezydenckich, do rady miasta, czy sejmiku.

Te argumenty nie zmieniają jednaj faktu, że zmiana terminu głosowania może być ciosem dla Platformy Obywatelskiej, która rządzi w większości dzielnic. A to jest na rękę PiS. Jego zdyscyplinowany elektorat z chęcią pójdzie dwa razy do urn. Stronnicy Platformy niekoniecznie. Radni PO nie kryją oburzenia. - Będą wybory prezydenckie, później ich druga tura. PiS chce jeszcze raz gonić mieszkańców do głosowania. To skandal! - mówi Jerzy Woźniakiewicz (PO). - Frekwencja będzie mała i władze dzielnic wybiorą koledzy i rodziny kandydatów.

Mocniej atakuje poseł PO Ireneusz Raś. - To próba likwidacji rad. Pomysłodawcy współpracują z Jackiem Majchrowskim, który nie chce silnych dzielnic, aby nie musieć zwiększać dla nich środków z budżetu - mówi polityk. - Nie zostawimy jednak dzielnic. Oprócz naszej kampanii przeprowadzimy kampanię dla zwiększenia frekwencji. Bolesław Kosior, przewodniczący klubu PiS odpiera zarzuty. - Damy szansę na wejście do dzielnic stowarzyszeniom i organizacjom pozarządowym, a nie tylko politykom - mówi radny. Kosior uważa, że jeśli po wyborach w dzielnicach będzie tylko 30 proc. kandydatów partyjnych to rewolucja jakiej dokonali okaże się sukcesem.

Twierdzi, że to nie gra polityczna przeciwko PO. - My wyrównujemy szansę. Wystartują do dzielnic politycy PO i PiS tylko, że nie będzie to powiązane z innymi kampaniami. Dziś kandydaci do dzielnic wkleją w swoje ulotki kandydatów na prezydenta i do rady miasta - zauważa Kosior. Argumentem przemawiającym za zmianą jest to, że przesunięcie terminu nie wpływa na wzrost kosztów wyborów. Gmina tak, czy siak wyda ok. 1 mln zł. Co więcej, jak informują urzędnicy, państwowy komisarz wyborczy nie raz sugerował wprowadzenie zmiany. Zauważył, że gdy wszystkie wybory są na raz cześć elektoratu nie wie, że musi oddać głos w dwóch komisjach.

Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Zobacz, jak wygląda prawda o kryminalnej Małopolsce
60 tysięcy złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na www.szumowski.eu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska