Kraków. Wysokie ceny działek ROD wciąż się utrzymują. Za mały ogródek trzeba zapłacić nawet ponad 100 tys. zł

FLESZ - Polacy się starzeją a miasta wyludniają. Jest raport GUS

Na portalach ogłoszeniowych i grupach facebookowych można znaleźć sporo ogłoszeń osób, które chcą nabyć możliwość użytkowania kilkuarowej działki. Ceny niektórych są naprawdę wysokie, np. za możliwość wypoczywania na 5-arowej działce rekreacyjnej ROD z murowanym domkiem na Woli Justowskiej trzeba zapłacić aż 115 tys. zł. Z kolei za domek z piwnicą i strychem oraz małym sadem właściciel chce 69 tys. zł. Przed pandemią za możliwość użytkowania podobnych ogródków trzeba było zapłacić o wiele mniejsze kwoty.

- Ceny są różne. Najwyższe kwoty padały, kiedy było apogeum zakażeń, bo wtedy wiele osób decydowało sią, żeby mieć choćby mały skrawek zieleni. teraz ceny lekko wyhamowały, ale zainteresowanie wciąż jest bardzo duże. Zbiegło się to też z wymianą pokoleniową na działkach. Widać to po urządzeniu działek. Zmniejszają się ogródki warzywne, a na ich miejscu siana jest trawa. Młodsi wolą odpoczywać niż plewić poletka z warzywami - mówi Łukasz Woźniak.

Ostatnio tak ożywiony ruch wokół działek był w latach 80-tych, kiedy zakłady pracy organizowały teren pod ogródki dla swoich pracowników.

W Krakowie jest 80 Rodzinnych Ogrodów Działkowych. Ogromne zainteresowanie kawałkiem ziemi w mieście sprawiło, że takich miejsc zaczyna brakować dla chętnych.

Niektórzy twierdzą, że pracownicze ogrody działkowe to relikt PRL-u, ale to bezpodstawnie powtarzany stereotyp. Świadczy o tym chociażby fakt, że w Niemczech jest więcej takich ogródków niż w Polsce. Wieloletni działkowcy żartują sobie, że spędzają wakacje na Rodos, czyli Rodzinnych Ogródkach Działkowych Otoczonych Siatką. Trzeba jednak pamiętać, że nie można stać się właścicielem takiego gruntu. Nabywa się jedynie prawo do użytkowania działki, które najczęściej jest bezterminowe.